Jestem dosyć cierpliwym człowiekiem, ale do czasu. Czerwona strzała ląduje w warsztacie średnio 2-3 razy do roku. Tym razem górny wahacz. Warsztat się zgodził, że zrobią to na wczoraj, ale skoro trzeba było zamawiać części zza granicy więc musiałem działać. 7-8 dni do 10 to trochę dużo na wakacje. Tak o 7-8 dni do 10 za dużo. Tutaj każda chwila jest na wagę złota i nie można sobie pozwolić na chwilę przestoju, rozmyślenia... czekania. Pojawił się pomysł żeby kupić nowego. Nie zastanawiałem się długo coś poszperałem, popatrzyłem, nawet wypatrzyłem. Dysponowałem niewielką kasą więc szukałem czegoś maks do 16k. Po powrocie do domu wraz ze Stanem - ojcem, uznaliśmy, że lepiej znaleźć coś igła niż drugą skarbonkę bez dna i kupiłem D22 na full wyposażeniu, bajery.. klima, elektryka mogę opuszczać szyby bez korbo-tronica... taki tam dowcip żeglarski. Wystarczy przytrzymać przycisk i szyba leci w dół

OUTLAW - to bardzo miły napis na tylnych drzwiach samochodu można na wiele możliwości interpretować


Pomysł pierwotny był taki żeby zgarnąć z czerwonego co fajne i użyteczne do granatowego, ale on jest zbyt fajny. Będą dwa. Czerwony na plażing i polowanie na czerwonego października, granatowy na zakupy co pół roku


Tak więc, co dwa pickupy to nie jeden. Kilka fotek na zachętę.



Powiem Wam, że byłem ciekaw jak zasysają nissany z tamtych - tych lat. Skoro robi na mnie wrażenie ciężarówka to jestem ciekaw mojego oddechu przy R34. No, ale o tym kiedy indziej........
Aloha!

