Wypowiedział się jeden kosmita, to i drugi kosmita doda swoje trzy grosze.
Michau7547 pisze:Ogólnie driftowanie w TDU2 to porażka, więc Brera nie jest wyjątkiem
Święta prawda. Od siebie dodam tylko, że w TDU2 jakiekolwiek próby driftu są bezsensowne. Fizyka jazdy najzwyczajniej w świecie nie pozwala na swobodne ślizganie się, więc lepiej zapomnieć o driftingu i skupić się na czystej, ale szybkiej jeździe. I tak, kręcenie bączków autami AWD nie jest driftingiem. Zapomnij też o ręcznym, nie używaj go, najlepiej wyciągnij sobie klawisz spacji z klawiatury, nie jest on Tobie do niczego potrzebny
Ciekawski pisze:(...)żeby się podzielić moim zdaniem do aut oraz bym się dowiedział waszego zdania na temat aut w grze.
Chętnie posłuchamy na temat tego, co masz do powiedzenia. Ciekawi mnie osobiście opinia nowych graczy na temat gry, w której bez mała spędziłem ponad 1200 godzin z gry. Co do drugiej części zdania, to ciężko mi się teraz sprecyzować. Samochodów jak sam wiesz jest w tej grze dużo, a w takim przypadku mógłbym opisać, każde z nich (i nie tylko ja) co skończyłoby się przydługim i ciężkostrawnym monologiem. Łatwiej by było napisać na temat najlepszych samochodów z danej klasy, najlepszych do wyścigów, najlepszych do freeruna, albo swoich ulubionych. I od tego ostatniego zacznę.
Samochodem, którym najwięcej pokonałem kilometrów był czarny Ruf RT12 z klasy A1. Samochód "ochrzciłem" mianem "Blackbird", który nazwą nawiązywał do pewnego czarnego Rufa Yellowbirda z anime "Wangan Midnight". Podobnie jak mój wirtualny wóz, ten w anime również został nazwany przez swojego kierowcę dokładnie tak samo jak ja nazwałem swojego. Od tego momentu zaczęła się moja długa podróż z samochodem, który ani nie był najszybszy, ani nie prowadził się najlepiej, ale przez nadanie mu osobowości pozwoliło mi polubić samotne eskapady na wyspie. Dynamika nie pozostawiała wiele do życzenia, do trzeciego biegu zbierał się jak popalony, choć później ustępował szybszym wozom. Ale to nic, bo najfajniejszy był w nim charakter. Na wolnych obrotach przyjemnie bulgotał z wydechu, często wyciszałem sobie radio i wsłuchiwałem się w ten specyficzny bulgot boksera od Porsche. Prowadzenie miał można by rzec - wymagające. Prowadzenie samochodów w TDU2 nie jest zachwycające, większość z nich prowadzi się drewnianie. Osobiście nie czułem nigdy pracy zawieszenia w tej grze, co mnie bardzo bolało, ale Blackbird był inny. Na bardzo szybkich łukach wymagał odpuszczenia gazu przed wejściem w zakręt, aby dociążyć przednią oś, kiedy koła się obracały w kierunku zakrętu, to dopiero wtedy można było docisnąć gazu. Podobnie jak CCXR na niskich biegach, z wciśniętym do oporu gazem wyjeżdżał przodem z zakrętu. Jako jeden z nielicznych samochodów nie prowadził się tak samo jak pozostałe i to w nim ceniłem.