Czas opisać poprzedni zlot.
Zjawili się wszyscy poza Gruszmenem, który szedł na nockę oraz Jockerem, który musiał zajmować się dzieciakami.
Wg planu spotkaliśmy się pod klubem i pojechaliśmy do przystani jachtów na północy (hajkowe miejsce). Następnie chcieliśmy pojechać przez klubową myjnię na Uniwerek, ale nieco pobłądziliśmy, w rezultacie czego nie odnaleźliśmy drogi prowadzącej na myjnię. Obraliśmy zatem azymut na Uniwersytet - miejsce Turbowiśni.
Droga do kolejnego punktu, jakim była sekretna wyspa (miejsce zaginionego w akcji bodzia) minęła nie wiedzieć kiedy. Auta szybkie, na skype miło się rozmawiało i zleciało. A wyspie zrobiliśmy sobie mały konkursik, który zdaje się wygrałem :wink:
Gdzieś dużo wcześniej odłączył się Sebasti, więc jechaliśmy już tylko we 3.
Po wyspie zahaczyliśmy o punkt Kasiostego, a jak. Szybkie foty i ruszyliśmy ku wodospadowi przy Little Tokio, czyli miejscu, które kiedyś obrał Driver.
Po ukończeniu tej przejażdżki, która zabrała nam jakieś 1,5 godziny, za zlot podziękował Blaski, a ja z dabem dojechaliśmy sobie na luzaku do klubu, skąd rozpoczęliśmy całą naszą niedzielną eskapadę.
Dzięki za fajny zlocik, fotki wrzucę jutro (jak zdążę) bądź po w-endzie.
Dawno temu obiecane fotki: