Witam
Dawno tutaj nic nie pokazywałem.
29 kwietnia razem z tatą wybraliśmy się w nasze ulubione miejsce na Słowacji - Wielki Lipnik. Po zakwaterowaniu i obiadku wyruszyliśmy na sfotografowanie zachodu tym razem na Wysokim Wierchu. Pogodę synoptycy przewidywali niezbyt dobrą, ale muszę stwierdzić że po dotarciu z 20 kg plecakiem ;/ na szczyt zapowiadało się ciekawie ;] Niebo uraczyło nas super światełkiem, które uwieczniliśmy na swój sposób. Gdy opadł szał fotografowania udaliśmy się spowrotem do domku na krótką drzemkę bo już o 3 w nocy zaplanowaliśmy wyjechać na wschód w to samo miejsce. I tak znów z tymi tobołami z latarką na głowie z przemoczonymi butami od rosy wdrapaliśmy się na szczyt ale w innym punkcie widokowym. Niestety wschód średnio się udał, była inwersja ale zabrakło tego złotego światła, było go zdecydowanie za mało, mówi się trudno coś tam uskrobaliśmy na matrycy ;] Po kolejnym powrocie do domu, czas na suszenie butów, czyszczenie filtrów szkieł od wilgoci , drzemka i kolejne przygotowania na zachód tym razem w Wielkim Lipniku w pewnym miejscu. Oczywiście żeby nie było tak fajnie i prosto zaczęło lać, ochlapane filtry, parująca soczewka itp ale to nas nie zniechęciło i dobrze, bo po deszczu światło było niesamowite, nadało świetny klimat. To by było koniec relacji z tych mam nadzieję owocnych 2 dni. Zapraszam do oglądania.
Na początek skromnie :
1. ,,Białe drzewko