Outsider pisze:O, widzę, że obieżyświat z Ciebie niezły, więc skorzystam z okazji. Może polecisz jakieś fajne miejsce w Europie, gdzie można tydzień przyjemnych wakacji spędzić? Będę jechał we wrześniu z kobietą i nie za bardzo wiem, na co się zdecydować. Tyle fajnych miejsc, ale od czegoś trzeba zacząć (to będzie pierwszy taki wyjazd, dotychczas wakacje głównie w Polsce albo w krajach sąsiadujących z nami).
Oj tam od razu obieżyświat. Zawsze lubiłem podróże, choć nie zawsze był na to czas i pieniądze, więc najpierw zjeździliśmy nasz piękny kraj, często po kilka miejsc w jedne wakacje, żeby zobaczyć jak najwięcej. Teraz też na każdym wyjeździe nie wyobrażam sobie siedzenia nad basenem i sączenia drinków zamiast solidnego zwiedzania i poznawania kultury, lokalnego jedzenia i ludzi. Wolę wydać kasę na wyjazdy niż na kupowanie kolejnych markowych ciuchów.
Outsider pisze:Jesteśmy młodzi, cenimy sobie romantyczną atmosfere, ale lubimy się też pobawić do rana, jak to pisałeś, bo na spokojne odpoczywanie będzie jeszcze czas.
Macie dużą przewagę nad ludźmi w średnim wieku, bo możecie bawić się gdziekolwiek nie wzbudzając sensacji. W moim przypadku nie ma już tak dobrze, choć nie mam problemu w integrowaniu się z ludźmi w każdym wieku i stanie, co w Polsce często jest w kategorii "nie wypada w tym wieku"
Outsider pisze:Kretą już mnie zachęciłeś, pytanie, czy masz jeszcze coś ciekawego w zanadrzu? Myślałem jeszcze nad Hiszpanią.
No to Cię dla odmiany troszkę zniechęcę. Kreta jest bardzo duża i górzysta, więc przemieszczanie się wymaga czasu, szczególnie jeśli nie przywykłeś do śmigania agrafkami. A miejsca ciche i romantyczne są (na szczęście) oddalone od tych rozrywkowych, więc albo masz daleko do ciszy i spokoju, albo do zabawy. Słynną "kreteńską Ibizą" jest miejscowość Malia na północy - tam możesz się zabawić do rana, jeśli zniesiesz towarzystwo tysięcy zapijaczonych angielskich gówniarzy. Tylko musisz powiedzieć kobiecie żeby zabrała trochę szałowych ciuchów, żeby się nie wyróżniać. Mogą być kompletnie od czapy - nawet strasznie otyłe młode Brytyjki latają w różowych miniówach i krótkich koszulkach z wylewającym się tłuszczem. Można zdecydowanie pozbyć się kompleksów.
Na całej reszcie wyspy, szczególnie w tych bardziej "prawdziwych" miejscowościach , są raczej kafejki i puby, gdzie nawet jeśli gra europejska muzyka i siedzi dużo lokalnej młodzieży, to nikt nie tańczy tylko gada ze sobą albo gra w gry planszowe
Na Twoim miejscu z greckich wysp pomyślałbym o Kosie. Na tydzień ma odpowiednią skalę - od biedy przejdziesz na piechotę (żartuję - 50x10 km). Nie brakuje niezatłoczonych plaż z pięknym piaskiem i przejrzystą wodą, ale też jest dużo takich z pełną infrastrukturą gdzie możesz wypożyczyć skuter wodny itp. Jak się znudzi to idziesz do tawerny na rybkę, baraninkę (pycha) czy po prostu sałatkę. Jak tym się znudzisz to idziesz pooglądać trochę ruin albo starówkę ich stolicy (też Kos, bardzo ładna), albo posiedzieć pod platanem Hipokratesa (tam się urodził). Jeśli wypożyczysz popularnego Suzuki Jimny to możesz zwiedzić każdą szutrową drogę i dotrzeć do większej ilości lokalnych plaż. Jeśli zwykłe plaże nie wystarczą to pojedziesz w miejsce na wyspie gdzie gorąca woda wypływa bezpośrednio z wnętrza wulkanu i możesz zażyć gorących kąpieli, a obok w knajpce zjeść pyszną smażoną ośmiorniczkę. Następnego dnia wsiadasz z innymi ludźmi na łódź i płyniecie na kilka godzin ponurkować w krystalicznej wodzie i popatrzeć na pływające na wolności delfiny, przy okazji odwiedzając inną wyspę - słynną z poławiaczy gąbek, gdzie kobieta może zakupić sobie tą naturalną prawdziwą gąbkę, a nie plastikowy szajs którego teraz używa
Nie brakuje na Kosie też rozrywek typu spory park wodny, czy kilka klubów dla Angoli w stolicy. Nawet jest jeden klub gdzie starsi panowie przychodzą z młodymi chłopcami... Aaaa zapomniałbym o punkcie obowiązkowym dla nowych - wieczór grecki. Za niewielkie pieniądze lądujesz w wiosce w górach i cały wieczór jesz i pijesz, oglądając występy lokalnych artystów różnej maści. Taki trochę przaśny, ale daje dużo frajdy i można potańczyć do greckiej muzyki z innymi turystami. Zachęciłem?
Załączam parę widoczków
Z innych miejsc pomyślałbym o Cyprze, ale to temat na inną bajkę