LS wylądował w warsztacie, bo i tak nie jeżdżę nim do roboty - robienie 65 km dziennie obwodnicą ze średnim spalaniem 11 l/100 km nie wychodzi zbyt ekonomicznie w porównaniu do metra, a poza tym chodzenie do i z metra działa pozytywnie na mój kręgosłup
Samochód poszarpywał podczas równej jazdy ze stała prędkością, więc moje podejrzenia padły na dogorywający konwerter skrzyni. Dodatkowo podczas odpalania, szczególnie na zimnym, zdecydowanie zbyt mocno było słychać hałasujący rozrząd. No i przyszła już pora na zmianę oleju i inne pierduły.
Wylądowałem na Woli w GT4, u Piotra który ma długoletnie doświadczenie w autach Toyoty i Lexusa, chociażby przez swoją pracę w ASO.
Pierwsze to zmiana oleju na 0w20 czyli zalecany do tego silnika przez producenta. Nie wiedzieć czemu w Polsce się to olewa i leje 5w30, bo nawet tak jest w instrukcji do europejskiej wersji LS460. Zalał mi Motula (około 500 PLN za ponad 9 litrów). Dodatkowo świece - Denso o numerze identycznym z oryginałem (około 150 PLN za szt. x 8) i filtry - olejowy, powietrza, kabinowy itp.
Wcześniej dowiedziałem się że według Toyoty rozrząd wymienia się kompletny, jest on dostępny wyłącznie w ASO i kosztuje niewiele ponad 9K
Co ciekawe po powyższych zmianach auto zyskało nowe życie - rozrząd nie hałasuje, skrzynia nie szarpie i jeździ tak że nie chciałem z niego wysiadać
Okazuje się że przez zaniedbanie wymiany świec (nie wiem kiedy zmieniał je poprzedni właściciel) prawdopodobnie auto miało za mało mocy i komputery wpadały w panikę i nie mogły się dogadać.
Na moje szczęście cała operacja skończyła się znacznie taniej niż mogła, a ja jestem mega happy bo odzyskałem maszynę do generowania uśmiechu na twarzy. Pierwszy raz od dawna jadąc obwodnicą żałowałem że jest ograniczenie do 210 km/h bo auto ciągnęło jak dzikie do odcinki.
Przy okazji polecam warsztat bo gość jest niesamowicie ogarnięty i oprócz typowo mechanicznej roboty, zajmuje się też tuningiem programowym, łącznie z rzeczami do niedawna niemożliwymi, czyli tuningowaniem sterowników Denso w Toyocie