Jak powszechnie wiadomo każdy choć trochę popularny produkt posiada grono kreatywnych fanów. Objawia się to czasami w tworzeniu fanartów, fanfiction, fanowskich filmów, a w niektórych wypadkach nawet i gier i w pewnych wypadkach ta kreatywność rodzi istne perełki jak chociażby Black Mesa, ale tutaj pochylę się nad nieco mniej znanymi dziełami powstały z ręki fanów zainspirowanych pierwowzorami i w które warto zagrać:
Super Mario Bros X
Mało która postać może równać się popularnością z wąsatym hydraulikiem. Nie dziwota więc, że oprócz masy oficjalnych gier wydanych przez Nintendo pojawiło się masa fanowskich produkcji za które nie chcieli złamanego grosza. Jedną z tych gier jest Super Mario Bros X autorstwa Redigta (Andrew Spinksa), który zasłynął potem na scenie gier Indie Terrarią oraz Pixel Piracy. Gamepleyowo, graficznie i dźwiękowo gra jest miszmaszem elementów Super Mario Bros 3 i Super Mario World. Fizyka postaci dla tych co grali w te lub jakiegokolwiek Mariana nie powinna być zaskoczeniem. Gra jednak wychodzi poza standardowe gry o marianie i widać to już przy wyborze postaci, gdzie oprócz Mario, Zielonego Mario, Księżniczki Peach, Tego Gościa Co Ciągle Mówi, Że Księżniczka Jest W Innym Zamku mamy także Tego Zielonego Elfa (chyba Zelda, ale nie jestem pewien), a wśród przeciwników postacie z Metroida, Ice Climber, czy Bombermana. Ponadto gra została wzbogacona o parę nowinek niedostępnych w oryginalnych grach jak na przykład Billy Gun - działko strzelające rakietami. Co więcej powstało do niej masa różnych poziomów, a stworzenie ich samemu nie jest trudne, gdyż gra ma wybudowany edytor. Jest jeszcze kwestia wersji, gdyż po sieci krążą trzy różne wersje: 1.3 (ostatnia oficjalna), 1,4 (stworzona przez Chińczyków, z inną fizyką) oraz nowa 2.0, która jest jednak wciąż w fazie Bety. Zatem podaje linka do wersji 1.3
https://www.supermariobrosx.org/
Pokemon Reborn
Zasadniczo fanowskie gry Pokemon można podzielić na dwie grupy: Hacki powstające na bazie oficjalnych ROMów (Pokemon Ash Gray, Liquid Crystal itp.) oraz gry stworzone w RPG Makerze na podstawie Pokemon Essentials. Do tej drugiej grupy zaliczamy Pokemon Reborn autorstwa Amethyst. U szkieletu wydaje się być podobna do każdej innej gry: Mamy trenera zaczynającego od zera, zbieranie odznak, a w międzyczasie walka ze złą organizacją, jednak już od podwójnego kliknięcia na ikonkę wiadomo, że charakter gry będzie zupełnie inny, dużo bardziej mroczny niż oficjalne gry, gdyż główny bohater trafia do pokemonowego Detroit, miasta molocha w którym bezrobocie i ogólna bieda przeplata się z terrorystycznymi akcjami lokalnego teamu. Cechą charakterystyczną Reborn jest kompletnie odświeżony system walki (oparty o siódmą generację ze wszelkimi nowinkami i liczbą ponad 800 stworów) systemem terenów. Jest ich z wariacjami bodajże kilkadziesiąt i każdy z nich charakteryzuje się nieco innymi właściwościami: Zmieniają tryby, moce ataków oraz wpływają bezpośrednio na Pokemony, a Pokemony wpływają na tereny. Użyjesz miotacza ognia w lesie? Podpalisz go, co wzmocni ogniste stworki, a całą resztę będzie ranić, a to tylko jeden z wielu przykładów. Nie czyni to jednak gry łatwej co to to nie. Każdy lider dysponuje garniturem sześciu pokemonów, co wręcz wymusza trzymanie sześciu poków od samego początku i konsekwentne żonglowanie składem oraz optymalny rozwój, ale nawet z tym gra bywa cholernie trudna. Czasami wręcz do przesady, zatem ciężko polecić to komuś, kto nie ograł chociaż jednej oficjalnej. Graficznie gra wzorowana jest na trzeciej generacji, z kolei soundtrack to miszmasz oryginalnych utworów Ame oraz remixów GlitchxCity. Z reguły są całkiem niezłe, ale zdarzają się takie od których uszy puchną. Tytuł obecnie jest bliski ukończeniu. Następny rozdział zakończy wątek główny fabularny, lecz to co zostało zrobione starczy na 60-70 godzin rozgrywki, a sejwy można przenosić między wersjami:
https://www.rebornevo.com/index.php?/pr/download/
Fallout Equestria: Remians
Jedna z zasad internetu (34.2, albo 85 zależy od źródła) mówi: Wszystko co istnieje ma swoją wersję kucykową..., ale nie będę się skupiał na fenomenie MLP, który przyciągnął bardziej niż cokolwiek mężczyzn w wieku 15-35 lat, a bardziej na pewnym fanficu powstałym w 2011 przez Kkat zwanym Fallout Equestria. Choć wizja fuzji Kucyków i brutalnego postapo może wydawać się absurdalna, to wyszła ona zaskakująco dobrze. Co prawda świat przedstawiony i fabuła ma pewne dziury, ale same w sobie są interesujące, zaś te braki nadrabia projekt postaci. Całość zaś przybrała wręcz kolosalne rozmiary rozlewając się na ponad 600 000 słów, czyli więcej niż cały Władca Pierścieni z czego na polski przetłumaczono około połowę. Niemniej projekt stał się fenomenem i doczekał się własnych dzieł fanowskich tworząc de facto własne uniwersum. Były pewne nieśmiałe próby przeszczepienia tego na język gier wideo, lecz udało się to dopiero w przypadku Fallout Equestria: Remians autorstwa Empalu. Fabuła jednak nie jest kalką tekstu Kkat, a jedynie inspiracją i co prawda ma pewne punkty i postacie wspólne, ale spotykają się w innych miejscach i okolicznościach. Rozgrywka jest kombinacją gatunków Rougelike oraz Metroidvania, czyli poruszamy się po dwuwymiarowych, losowo generowanych lokacjach starając się dotrzeć do wyjścia umiejscowionego w którymś skrajnym punkcie mapy po przeszukując drodze szafki i skrytki oraz mieląc owady, szczury, wrogie nieparzystokopytne i gryfy, a jest czym mielić, gdyż mamy do dyspozycji szeroki wachlarz broni białej, palnej, magicznej i ładunków wybuchowych, a każdy z nich zadaje różne obrażenia i ma różne zastosowanie. Pikanterii dodaje fakt, że teren jest częściowo zniszczalny więc nic nie stoi na przeszkodzie, by zamiast obchodzić jakiś teren od dołu, przebić się do innego pomieszczenia wysadzając ściany, a do konwencjonalnych metod argumentowania swoich racji dochodzi również magia. W tym zaklęcia oraz telekineza. Ponadto gra posiada prosty system craftingu pozwalający czy to ulepszać bronie czy zbroje, czy to tworzyć nowe, czy to przygotowywać posiłki tymczasowo zwiększające zdolności protagonisty. Ten z kolei może ulec obrażeniom, których czasami nie można po prostu wyleczyć przysłowiowym potionkiem i które na stałe wpływają na jego zdolności motoryczne. Niech za samą rekomendację posłuży fakt, że w tym tytule spędziłem grubo ponad 30 godzin.
https://www.deviantart.com/empalu/art/F ... -762532751
To tyle ode mnie. Jeśli macie jakieś inne propozycje, chętnie przeczytam.