Minęło trochę czasu, piszę nowego posta, a co!
Wczorajsze, pierwsze mecze 1/8 finału były jak dla mnie świetnymi widowiskami. Szczególnie w pierwszym była masa emocji - dogrywka, karne i te sprawy
. Moje nastawienie do Brazylii na przestrzeni meczów fazy grupowej mocno się zmieniło, na początku im kibicowałem, ale teraz jestem raczej przeciwko nim. Tak samo wczoraj, uważam, że mimo wszystko Chile bardziej zasługiwało na grę w ćwierćfinale, ale odpadli chyba na własne życzenie. Najpierw, ostatnia akcja meczu, Pinilla w jakby nie patrzeć dogodnej sytuacji grzmotnął w poprzeczkę, a mógł w bardzo efektowny sposób odprawić Canarinhos z kwitkiem. Potem fatalnie strzelane karne no i sensacji nie było...
Ta atmosfera wkręciła nawet moją mamę, która była za "tymi czerwonymi"
Drugi mecz to już raczej dominacja Kolumbii nad Urugwajem. Od pierwszego gwizdka było widać, że są pewniejsi na murawie, po prostu lepsi. No i dwa gole Rogrigueza (który ma już ich 5), pierwszy szczególnej urody, ale i drugiemu nic brakowało - akcja była piękna.
Mam nadzieję, że podobny piłkarski poziom utrzyma się już do końca