1. Ja bym postawił inne pytanie: czy przystępując do walki o pas (niejeden, ale mniejsza o to) mistrza świata w roli pretendenta do tytułu liczy się to, by tylko ustaćdo ostatniej rundy i ostatniego gongu czy wygrać walkę? Odnoszę wrażenie, że to 1sze. Walczył Sosnowski: WOW
ale koleś, wytrzymał 10 rund z mistrzem. Walczył Wach ostatnio: WOW
wytrzymał całą walkę. Nie o to powinno chodzić, ale każdy z nich kolejno Sosnowski, Adamek i Wach wchodzi między liny do pojedynku z Kliczkiem po KASĘ, dużą KASĘ, tylko nie chcą się do tego otwarcie przyznawać. Każdy miał znikome szanse na wygraną, znikome, a puszyli się przed pojedynkiem jak nie powiem co.
2. Delikatnie mówiąc. (Prawie) zawsze kibicuje naszym, ale to co pokazali sędziowie to kompromitacja. Trudno mi było dopatrzyć się tam choćby remisu, a co dopiero porażki Cunninghama. Właśnie przez takie walki i takie werdykty przybywa osób sądzących, że wszystko i tak jest rozgrywane pod stołem.
3. Żenujące popisy, tylko znów się zastanawiam czy aby nie było to wyreżyserowane (oczywiście obaj Panowie mogą zaprzeczać i będą zaprzeczać).
Niestety nasz polski bokserski grajdołek to tylko...grajdołek. Kreują gości nieco tylko ponadprzeciętnych na następców Gołoty czy przyszłych mistrzów świata, a tak naprawdę nabijają im tylko zawodowe rankingi, aby było się czym kiedyś pochwalić. Przeciwnicy żadni (bez urazy dla nich i do nich) większość rozbijana w pierwszej lub 2 rundzie, a jak się jakiś zdarzy na pełnym dystansie, to pewnie trener kazał naszemu zawodnikowi poćwiczyć kondycję, to go łaskawie oszczędzał. Pompują kasę w pompowane rekordy pompowanych zawodników.
Najlepsi tego świata w boksie zaczynali święcić swoje tryumfy w okolicach swoich 20 urodzin, a co u nas? Kilka lat starsi i dalej nie walczą nigdzie indziej jak na galach organizowanych w Polsce gdzie w walce wieczoru czeka na nich "kelner". Tędy nigdzie nie dojdziemy.
4. Dużo zależy od możliwości lewej ręki Andrzeja. Jak będzie okej, to jestem spokojny o jego zwycięstwo. Formy mu nie zabraknie, gorzej może być z refleksem, ale zobaczymy. Szkoda, że do tej walki nie doszło 10 lat temu, chyba całą bokserska Polska czekała na taki pojedynek. Panowie za sobą nie przepadają, ale naprawdę z tego co obserwowałem na konferencjach prasowych, to zero zgrzytów między nimi, nie ma złośliwości, chamstwa, ale jest szacunek do przeciwnika, zamiast gadania: "j... go", "zrobię mu k...... dziecko" i inne patologie. Gołota i Saleta wprost przeciwnie - opanowana sportowa postawa, przynajmniej jak do tej pory, godna naśladowania. Co do psychiki Gołoty: mam nadzieję, że doczekam się napisanej przez Andrzeja biografii, gdzie sam, wyczerpująco i szczerze napisze jak to naprawdę było.
5. Jeśli faktycznie tak było (wczoraj o tym trochę czytałem, ale były jakieś wątpliwości, a media podawały to w formie "najprawdopodobniej" albo "przypuszcza się, że..") to naprawdę fatalny przykład dał Adamek. Od kiedy rozeszli się z Gmitrukiem i wziął sobie do narożnika Amerykańców, to nie widzę u niego żadnego postępu, poza przyrostem masy i trochę mięśni (o ile można to nazwać postępem).