Nie jestem dobry w opisywaniu takich rzeczy wiec nie liczcie na jakaś ekstra relacje
A więc zaczynam.
Związku, że miałem zasiać za kółkiem Naszej klubowej furki, postanowiłem ubrać się w jakieś eleganckie ciuchy.
Po wyjściu z pokoju odpaliłem swoją plazmę aby obejrzeć na TVN Turbo program, w którym były omawiane
auta marki Aston Martin. W między czasie popijałem wodę, gdyż w domu jak i na zewnątrz było
gorąco jak chol... . Niestety, kiedy zaczęła się prezentacja Vanquish'a otrzymałem niespodziewany telefon
od dziewczyny, która prosiła czy bym jej nie odebrał bo wraca z zakupów. Musiałem się pogodzić z faktem,
że nie obejrzę do końca programu wyłączyłem TV i skoczyłem do garażu gdzie stało Nasze cudo.
W drodze do dziewczyny musiałem wstąpić na stację bo Sebasti oddał mi samochód z rezerwa.
Na moje nieszczęście, kierownik stacji poinformował mnie, że od 1h spóźnia się cysterna z dostawą.
Po ok. 30min dojechała cysterna a ja szybko zatankowałem wóz po brzegi "zupą" i ruszyłem z piskiem
w kierunku miasta bo pewnie kobieta zapuściła korzenie czekając na mnie.
Przy okazji wstąpiłem do małego sklepiku, aby kupić mojej partnerce jakiś prezencik by po dojechaniu
nie zaczęła na mnie krzyczeć.
Podjeżdżając, wypowiedziałem słowa "God Save the Queen"
Całe szczęście dziewczyna na mnie nie nakrzyczała wiec podarowałem jej zakupiony prezencik
w geście przeprosin za spóźnienie.
więc postanowiłem zabrać ją na pizze.
Po mile spędzonym czasie w pizzerii, otrzymałem telefon od Sensei'a z prośba czybym nie odwiózł go
szybko na lotnisko bo jego samolot do Tokio odlatuje za 2h. Nie mogłem mu odmówić po tym jak przyrządził
to smakowite sushi.
Niestety w mieście wkopałem się w niezły korek. Aby nadrobić stracony czas wdusiłem ile fabryka
daje na drodze ekspresowej przekraczając co najmniej 3x dopuszczalna prędkość.
Aż w pewnym momencie spojrzałem we wsteczne lusterko, w którym dostrzegłem najbardziej znienawidzony
pojazd... radiowóz.
Z lekkim zdenerwowaniem zjechałem na pobliskie pobocze
czekając na wyrok w postaci mandatu jaki zaraz przekaże mi stróż prawa.
( z przyczyn osobistych zakreśliłem kwotę)
Po wyczerpującej drodze, w końcu dojechaliśmy do
Red Dragon, aby zabrać Sensei'a
na lotnisko.
Pod terminal dojechaliśmy 15min przed odlotem samolotu.
Ten dość kosztowny dzień zakończyłem ze swoja dziewczyna oglądając gwiazdy pod obserwatorium.
Przed następnym dniem jazdy klubowym autkiem postanowiłem go dotankować (Aston nie wielbłąd, pić musi).
Drugi dzień spędziłem wraz ze swoim największym ziomem (tak z tym co jeździ Skylin'em) 8)
Tradycyjnie pojechałem profesorka odebrać z roboty.
Czekając na parkingu, zostałem otoczony przez grono studentek (czemu nie postanowiłem zostać profesorem
).
Pierwszym Naszym przystankiem był kort tenisowy. Na którym rozegraliśmy sobie mecz o zgrzewkę piwa
W końcu szczęście się do mnie uśmiechnęło i po zaciętym meczu wygrałem zakład 8)
Ostatnim pkt. tego relaksującego dnia było jeziorko, na którym powędkowaliśmy.
Trzeci dzień przeznaczyłem na odnowienie Vanquish'a.
Na początek wybrałem się na myjkę,
by następnie zawieźć samochód do lakiernika, aby położył nowy lakier
Po tym wszystkim odstawiłem auto po, które zaraz zjawił się Prezes