Wczoraj miał miejsce kolejny zlot naszego klubu. Jak było? Poczytajcie. Godziny podane są na zdjęciach, więc możecie dzięki nim obliczyć jakie było tempo zlotu.
O 20.30 pod klubem nie było nikogo, 10 min później były już 4 osoby: organizator i kolejno zjawiali się: Gruszmen, gościnnie hajek oraz dabay.
Jadąc wzdłuż wybrzeża w pewnym momencie zjechaliśmy wgłąb wyspy i górską trasą (przez kelekole) dotarliśmy do marketu (pod marketem pożegnał się z nami hajek). Stamtąd przez noob-place (czyt. północną latarnię; tu podłączył do nas Jocker), zajrzeliśmy do przystani jachtów, by za chwilę udać się do posiadłości położonej wysoko w górach (mały wyścig), gdzie zrobiliśmy sobie 10-minutową przerwę. Po przerwie niestety Jocker już do nas nie wrócił.
Kolejnym punktem docelowym była nasza klubowa latarnia. Zanim jednak tam trafiliśmy, odwiedziliśmy nasz parczek, gdzie zrobiliśmy sobie małe zawody (kółko, 8-ka, kółko) każdy z każdym. Rywalizacja była zacięta i mimo dzwonków, było sympatycznie i na luzie.
Będąc już przy latarni postanowiliśmy za kolejny punkt obrać sobie południowy (tu druga, niespełna 10 min przerwa). Tak też się stało, jednak w tym miejscu dabay zakończył swój udział w zlocie. Wspomnieć należy, że cały czas zacięcie walczył z nową klawiaturą i starymi nawykami. Czasem przegrywał, co owocowało uśpieniem :wink: , po chwili drzemki zawsze wracał.
Z południowego stwierdziłem, że miło byłoby zakończyć zlot tam, gdzie się rozpoczął, w związku z tym podkręciliśmy tempo i hi-way'ami pomknęliśmy w tym kierunku. Po drodze wstąpiliśmy na klubowy CPN. Następnie wzdłuż klubowego marketu i wiśniowego polecieliśmy w kierunku klubu, odwiedzając jeszcze pkt. Kasiostego (chwilę wcześniej podłączył do nas DrifterGTX, jednak po kilku min zawinął się spać) oraz Little Tokio, gdzie za zlot podziękował zmęczony Gruszmen. Do klubu dojechałem w pojedynkę o g. 23.53, czyli kilka minut przed czasem.
Reasumując: zlot przebiegł wg wcześniejszych założeń. Zrobiłem chyba ponad 400 km w ciągu ponad 3,5 godzinnego spotkania. Jedyne, czego mi zabrakło to większej aktywności klubowiczów.
Nieobecni:
bodzio - nie wiem dlaczego
wiśnia - nie wiem dlaczego
Sebasti - Chorwacja
Blaskii - Bałtyk
Yargolek - zajęty pracą (ale żeby przez kilkanaście dni się słowem nie odezwać? :| )
Haker - zawieszony
Dzięki obecnym, nieobecni mogą tylko żałować