Odpuściłem sobie akcję z kamieniami na jakiś czas. Postanowiłem wejść w drewno
Od jakiegoś czasu borykałem się z problemem walających się pudełek z płytami. Trochę z filmami, rzadziej z muzyką. Tak czy inaczej widziałem w tym problem, który trzeba było rozwiązać.
Pierwszego dnia wpadłem na pomysł, drugiego dnia kupiłem deskę. Tego samego dnia ją pociąłem, mając już kilka desek i torebkę kątowników wziąłem się za robotę. Trzeciego dnia pomalowałem całość. Czwartego piłem piwo i przerzucałem węgiel z jednego miejsca w drugie, a piątego dnia zakończyłem moje przedsięwzięcie. Tym sposobem zyskałem dwa kolejne dni na odpoczynek
To jest moja deska. Ogólnie to kupiłem dwie deski, wstępnie oszlifowane żeby nie marnować czasu bo różnica cenowa jest niewielka. Dwie po 5,4m długości, szerokości 14,5cm i grubości 18mm. 82 zeta. Na całość zużyłem 5,8m. Więc trochę zostało
W trakcie dalszej pracy nie robiłem zdjęć żeby czasu nie marnować oraz było mało światła.
Trzy godziny później wyszło mniej więcej tak
Po malowaniu tak. ..
Zużyłem ok. 150 ml lakierobejcy dobrej jakości. Jedna warstwa żeby się nie rozczulać. Lakierobejca vidaron 400 ml 35 zł, pędzelek ze średniej półki 4 zł.
Tak mniej więcej wyszło jakieś 65-70 zł. Wiem, trochę dużo, ale to drewno, a nie jakaś sklejka z ikei czy inny paździerz. Trochę pożyje
Tak wygląda obecnie....
Teraz wszystko jest w jednym miejscu. Dzięki temu, że zamontowałem półki tuż przy biurku zyskałem trochę przestrzeni na nim samym. Jedna wolna szuflada w w biurku, wszystko jest na swoim miejscu.
Co było potrzebne?
deska, kątowniki, wkręty, wkrętarka, wyrzynarka, poziomica bo linijki pod ręką nie miałem, taśma miernicza, ołówek, gąbka ścierna, farba, pędzelek, 7 godzin. Nie miałem tylko deski, farby i pędzelka
Teraz chodzi mi po głowie coś znacznie ciekawszego, ale o tym kiedy indziej. Czas na odpoczynek
Jak wam się podoba? Nie jest to perfekcyjna robota, ale jak na pierwszy raz wygląda całkiem nieźle.