Zablokowany Posty: 78
Słowo na niedzielę
  • Awatar użytkownika
    Siemkins
    Administrator
    Administrator
    Posty: 7146
    Rejestracja: 07 lip 2010, 21:30
    Medale: 8
    Reputacja: 53
    Imię: Jacek
    Hobby: detailing, domowe wino, muzyka
    Samochód: Honda Accord VI
    Lokalizacja: Zielona Góra
    :
    Więcbork 2016 Szczyrk 2015 Bieliszów 2014 TorMania Regular Races Grozokonkurs
    Grozokonkurs Endurance
    Polubił: 1538
    Otrzymanych polubień: 1770
    Kontakt:

    Słowo na niedzielę

    autor: Siemkins » 01 cze 2013, 12:02

    Z dniem dzisiejszym klub opuścili Rafał oraz Przemek.
    Jeśli któryś z Was się namyśli w przyszłości na powrót do klubu, to droga dla Was jest otwarta.
    Ostatnio zmieniony 01 cze 2013, 12:02 przez Siemkins, łącznie zmieniany 3 razy.
    Prawdopodobnie najlepszy Admin na tym portalu z nickiem na "eS"
    Mogłem być majtkiem na twojej łajbie, a jestem kapitanem na swojej tratwie
    CZYTAJ TO
  • Awatar użytkownika
    Siemkins
    Administrator
    Administrator
    Posty: 7146
    Rejestracja: 07 lip 2010, 21:30
    Medale: 8
    Reputacja: 53
    Imię: Jacek
    Hobby: detailing, domowe wino, muzyka
    Samochód: Honda Accord VI
    Lokalizacja: Zielona Góra
    :
    Więcbork 2016 Szczyrk 2015 Bieliszów 2014 TorMania Regular Races Grozokonkurs
    Grozokonkurs Endurance
    Polubił: 1538
    Otrzymanych polubień: 1770
    Kontakt:

    Słowo na niedzielę

    autor: Siemkins » 03 sty 2014, 11:09

    Po ponad 2 latach punkty aktywności przeszły do historii. Co prawda Maćkowi nie udało się wypełnić limitów, ale - ku mam nadzieję powszechnej klubowej akceptacji - nie wpłynie to negatywnie na jego członkostwo w klubie. Zgodnie z Gruszmenem uznaliśmy, że wyjątki są po to, by je stosować, a jest to doskonała okazja, by z tego skorzystać i generalnie niefajnie by się stało, gdybyśmy Ci w tym momencie i okolicznościach nakazali Heckiemu opuścić klub. Punkty, cokolwiek o nich sądzicie, pozwoliły nam utrzymać funkcjonalność klubu w trudnych dla niego chwilach.

    Co dalej? To najlepsze pytanie jakie można postawić. Mówiąc krótko, powoli zwijamy żagle. Klub Green Lights Company jest klubem strice TDU'owym i nie ma najmniejszego sensu przenosić go na inny grunt, bo taki przeszczep się zwyczajnie nie przyjmie. Nie każdy zagra w the crew, nie każdy zagra w tdu3 jeśli wyjdzie. To co wyciągamy z GLC, to oprócz podniesienia swoich umiejętności jako wirtualni kierowcy, to kontakty, znajomości, sympatie i przyjaźnie. Tego nie zabierze nam nikt, nawet za 10 czy 20lat, jeśli tylko te znajomości będziemy chcieli podtrzymywać.

    Na dzień dzisiejszy klubu nie likwiduję i nie zamykam, bo niektórzy z Was mogliby uznać, że to decyzja pochopna i kiedyś tam rozpamiętywać, że "mogliśmy jeszcze pociągnąć" albo, że "jakoś by się przecież ułożyło". Obiektywnie patrząc nie pociągniemy długo dłużej na satysfakcjonującym poziomie, ani samo się nie ułoży. Nadchodzi kres naszej przygody z TDU/2, a tym samym istnienia klubu GLC w znanej wszystkim od 4 lat postaci.
    Niedowiarkom i przesadnym optymistom daję miesiąc na działanie: jeśli aktywność klubowa pozostanie na obecnym poziomie (czyli praktycznie zerowym), z dniem trzeciej rocznicy europejskiej premiery TDU2 klub zostanie zamknięty, rekrutacja wstrzymana, a kto będzie chciał przejść do innego klubu w TDU 2, to bez żadnych przeszkód droga wolna.

    Szkoda naszej wieloletniej pracy i współpracy, by teraz rozmieniać klub na drobne. Spotkać się w TDU 2 na a'la zlocie, w innej grze czy w realu na browarku możemy zawsze, bez względu na to, czy nasz klub funkcjonuje. Póki co, nie stawiam jeszcze kropki nad i - najprawdopodobniej przez najbliższy miesiąc postawi się sama.
    A póki co dzięki wszystkim, za tę TDU'ową aktywność :przyjaciel:
    Ostatnio zmieniony 03 sty 2014, 11:09 przez Siemkins, łącznie zmieniany 3 razy.
    Prawdopodobnie najlepszy Admin na tym portalu z nickiem na "eS"
    Mogłem być majtkiem na twojej łajbie, a jestem kapitanem na swojej tratwie
    CZYTAJ TO
  • Awatar użytkownika
    Siemkins
    Administrator
    Administrator
    Posty: 7146
    Rejestracja: 07 lip 2010, 21:30
    Medale: 8
    Reputacja: 53
    Imię: Jacek
    Hobby: detailing, domowe wino, muzyka
    Samochód: Honda Accord VI
    Lokalizacja: Zielona Góra
    :
    Więcbork 2016 Szczyrk 2015 Bieliszów 2014 TorMania Regular Races Grozokonkurs
    Grozokonkurs Endurance
    Polubił: 1538
    Otrzymanych polubień: 1770
    Kontakt:

    Słowo na niedzielę

    autor: Siemkins » 10 sty 2015, 0:01

    Po pięciu latach od daty założenia klubu Green Lights Company przyszedł czas podsumowania i oficjalnego zakończenia jego funkcjonowania.
    Do dziś doskonale pamiętam jak powoływaliśmy go z Gruszmenem do życia, ile było biegania i dopraszania się u Administracji portalu, na którym powstaliśmy i rozpoczęliśmy działalność, o nasz prywatny zakątek na forum, czyli dział klubowy.

    Pierwsze zloty, terminarze, pierwsze pogaduchy, pierwsze wewnętrzne zawody, pierwsze rekrutacje, podziały obowiązków, wymyślanie nowych sposobów na wspólne spędzanie czasu... i cała masa innych pierwszych...

    Jak pisałem na początku 2010 roku:
    Nasz klub jest m.in. dla tych wytrwałych, nielicznych, lecz wciąż obecnych i chętnych do gry. Znajdą tu również miejsce osoby, które od niedawna obcują z TDU, ale pojęły już zasady panujące na O’ahu, jak i nabyły umiejętność szybkiej jazdy.
    W naszym klubie stawiamy na zdrową rywalizację. Wyścigi, zawody i współzawodnictwo stanowią oś, wokół której powinno toczyć się klubowe życie. Nie zabraknie jednak miejsca na luz, spotkania, zloty i inne odprężające czynności.
    Wierzymy, że uda się nam wycisnąć jeszcze „małe co nieco” zarówno z samej gry, jak i graczy, mimo że upływający czas nie jest naszym sprzymierzeńcem.
    Może się wydawać, że przyszliśmy w złym momencie, jednak naszym zamiarem jest stworzenie dobrego, szybkiego klubu, którego reprezentanci są dobrymi znajomymi (co najmniej). Chcemy wejść jako mocny team w... TDU 2, bo wierzymy, że takowe się prędzej czy później ukaże. My będziemy na to gotowi

    i patrząc za siebie, na nasz 5 letni klubowy żywot uznaję, że sumiennie realizowaliśmy zarysowane wówczas cele.

    Z samego TDU wykrzesaliśmy dużo więcej, niż początkowo przypuszczałem, że jest to możliwe. TDU 2 rzeczywiście ukazało się na rynku. Byliśmy tam jako klub pełną gębą i mimo że gra wykorzystywała swój potencjał jedynie w 50%, to staraliśmy się dorzucić do tego jak najwięcej od siebie, dzięki czemu był to czas największego rozkwitu i prosperity klubu.

    Początki były trudne zarówno dla mnie jako opiekuna i przewodnika pod nazwą i funkcją prezesa GLC jak i pewnie dla Was z racji mojego ambicjonalnego podejścia i chęci stworzenia najlepszego klubu ever. Potem jakoś przywykliśmy do siebie i nauczyliśmy się siebie nawzajem, mimo to zgrzytów nie brakowało, ale ponoć kto się nie czubi... Wszystko znajdziecie tutaj: http://forum.drivecenter.pl/klub-glc/sl ... e-t26.html

    Po półrocznej działalności nastał rozbrat z nieistniejącym już portalem tdu.com.pl w mocno niesympatycznych okolicznościach, ale zdarzenia z tamtego okresu stały się bezpośrednimi podwalinami powstania Drivecenter.pl...wcześniej jednak trzeba było bez dostępu do jakiejkolwiek bazy danych czy innych administratorskich narzędzi przenieść ponad 2000 postów, które jako klub napisaliśmy do tego czasu. Dzięki tamtemu zrywowi do dziś możecie sięgać do samych początków naszego klubu i wracać pamięcią do tamtych czasów.

    Rozpoczynaliśmy w 6 osób, a podczas tych 5 lat przez klub przewinęło się przeszło 30 osób. Niektóre pojawiły się tylko na chwilę, inne zostały na dłużej, nieliczni do samego końca. Kto kim był i jak to w czasie się rozkładało wyjaśni Wam wątek, w którym prowadziliśmy rekrutację nowych graczy: (tdu) http://forum.drivecenter.pl/klub-glc-td ... a-t10.html, (tdu 2) http://forum.drivecenter.pl/klub-glc-ar ... -t385.html oraz lista reprezentantów klubu: http://forum.drivecenter.pl/klub-glc/re ... u-t11.html
    Dziękuję też wszystkim osobom, które w ostatnich miesiącach wykazywały dużą chęć wstąpienia w szeregi klubu oraz zapewnienia jego dalszego funkcjonowania i przepraszam, że musiałem Was rozczarować i odmówić.

    Zawsze dokładałem wszelkich starań, by GLC było klubem wyjątkowym i w jakimś sensie elitarnym, do którego ludzie chcą się zapisać, a następnie go współtworzyć bez względu na trudności, z jakimi klub by się borykał. Jak to wyszło, to osądźcie sami we własnym zakresie, mi naprawdę nie wypada o tym pisać.

    W 2011 roku przyszedł kryzys
    Widzisz, od początku miałem aspiracje do prowadzenia zorganizowanej i poważnej grupy, a nie zgrai dzieciaków i przypadkowych przechodniów. I traktowałem wszystkich (nawet 14latków) jak równorzędnych partnerów i oni zazwyczaj dawali radę wyzwaniu, za to "dorośli" kładli sprawę. Od początku chciałem i byłem na wskroś uczciwy - każdy miał jasno przedstawione oczekiwania wobec swojej osoby, każdy wiedział jaka jest specyfika glc. Bliższych i dalszych znajomych traktowałem jednako, wszystkich 1 miarą, by nikt mi nigdy nie mógł zarzucić, że kogoś faworyzuję czy kogoś deprecjonuję. Był 1 standard moralny i etyczny dla wszystkich taki sam - zakaz chatów to zakaz, gram fair, to gramy fair wszyscy, jest rekrutacja, to każdy ją zdaje (wyjątkiem zdaje się był hajek) etc etc.
    Reasumując: nie ma takiej opcji, bym dorosłych traktował jak dzieci, a dzieci jak dorosłych. Skoro się tak nie dało (po dobroci, po dziesiątkach prób), to chyba najwyższy czas zrezygnować.

    i dobrowolna wysiadka z fotela prezesa. Zwyczajnie dość miałem użerania się, tłumaczenia w kółko spraw oczywistych oraz starania się za wszystkich i za siebie.

    Coś co wcześniej było dla mnie tylko zwykłym gadaniem, że "nie ma GLC bez Siemkinsa" zaczęło do mnie powoli docierać. Nowe klubowe władze i nowy prezes nie byli w stanie pociągnąć tego wózka dalej, a ja musiałem biernie na to patrzeć. Mimo to przez te wszystkie lata ani przez chwilę nie pomyślałem o opuszczeniu GLC by wstąpić do innego klubu.

    Po 4 miesiącach marazmu i zamierania klubowego życia ponownie przejąłem stery, wyznaczyłem nowe cele i kierunek, w którym klub ma zmierzać. Pojawiają się punkty aktywności (pomysł zaczerpnięty od MirBara), mające na celu wymuszenie jasnej postawy od członków klubu - aktywności i bycia razem lub olania gry, ludzi i rezygnacji z reprezentowania GLC.

    Na początku 2014, 3 lata po premierze TDU 2, zapał do samej gry zdecydowanie osłabł. Próby szukania alternatywnych gier, gdzie moglibyśmy w klubowym gronie złapać drugi oddech również nie przynosiły pożądanych rezultatów.

    Na horyzoncie pojawia się The Crew i rozpoczyna się myślenie o klubie w nowej grze, która będzie mega kopem motywacyjnym, który sprawi, że GLC zbudzi się z letargu. Ale nic takiego się nie dzieje, bo stać się nie mogło.

    Green Lights Company powstało w ramach uniwersum TDU i od początku byłem zdania, że przeszczep na inny grunt, nawet jeśli nadal byłby to grunt wyścigowy, jest skazany na niepowodzenie. Może tylko ja tak myślałem i wiedząc, że nie będę w stanie zagwarantować klubowi któremu przewodniczę akceptowalnego poziomu elitarności i "najlepszości" porzucałem takie próby i dusiłem w zarodku? Może. Taki już jestem, albo całym sobą, na 100 i więcej procent, pełne zanurzenie, zadłużenie i zaangażowanie, albo nic, zero, null.

    Osobiście nie czuję się na siłach, by dalej prowadzić właściwie swój autorski klub Green Lights Company. Nieraz myślałem o ponownym wyborze nowego prezesa, ale wszyscy doskonale wiemy jak to by się skończyło. W bezpośrednich prywatnych rozmowach również nikt nie zadeklarował chęci podjęcia się prezesowania. Zawsze czułem się za Was - klubowiczów - odpowiedzialny, robiłem co mogłem i jak potrafiłem, by reprezentanci GLC mogli czuć dumę z przynależności klubowej i nigdy nie musieli się wstydzić tego skąd są i jakiego mają szefa. Nie chcę, by to się zmieniło, ale dalej tak funkcjonować nie jestem w stanie.

    Nie chciałbym też aby klub rozmienił się na drobne, by z czasem zaczęto sobie nim wycierać gębę. Nie chcę także, by podzielił los Virtual Team TDU, który zbyt długo łudził się, że jeszcze powstaną, że jeszcze wszystko się zmieni i jeszcze będzie dobrze, a klub się podźwignie i "będzie jak kiedyś", a nawet lepiej. A jak dobrze wiemy, nie podniósł się już nigdy.

    Czasu nie cofnę i cofać nie zamierzam. Dużo przeszedłem przez te 5 lat zarówno sam jak i z Wami jako Wasz prezes. Ukoronowaniem tego okresu i spełnieniem osobistych życzeń była możliwość poznania prawie wszystkich z Was (pozostałych do końca istnienia klubu) osobiście, face to face. Kilka relacji rokuje na długoletnie przyjaźnie (wiem, że to wielkie słowa, ale takie mam nadzieje) z czego jestem najbardziej zadowolony i dumny, bowiem czynem nie słowem udowodniłem przewodnie motto klubu, któremu miałem zaszczyt przewodniczyć, że "Jesteśmy po to, by łączyć, nie dzielić!"

    Powodzenia w dalszych wyścigowych (i nie tylko) karierach.

    Dziękuję za wszystkie piękne chwile.
    były prezes rozwiązanego klubu Green Light Company, Siemkins

    Obrazek
    Ostatnio zmieniony 10 sty 2015, 0:01 przez Siemkins, łącznie zmieniany 6 razy.
    Prawdopodobnie najlepszy Admin na tym portalu z nickiem na "eS"
    Mogłem być majtkiem na twojej łajbie, a jestem kapitanem na swojej tratwie
    CZYTAJ TO
Zablokowany Posty: 78

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości

Przejdź do