KatanaDriver pisze:Co do samej treści, to spolszczone poprawnie nazwy marek, są jak dla mnie w porządku. Żyjemy w Polsce i mamy wyrobioną własną gwarę, dialekt i akcent. Aby nie naruszać statyczności wymowy (nie wiem jak to inaczej napisać) wymagane są pewne spolszczenia.
Pozwól, że poloniści będą decydować co musi być spolszczone, a co nie - Rzuciłeś 3 pojęciami, które chyba wyczytałeś od tak "gdzieś" bo to o czym mówisz nie ma kompletnie sensu. Ani gwara ani dialekt nie są częścią języka polskiego (Gwara śląska jest czymś kompletnie odrębnym od języka polskiego), a akcent nie ma NIC do sposobu wymowy wyrazów obcojęzycznych. Zgodnie z zasadami fonetycznymi i gramatycznymi języka polskiego wyrazy obcojęzyczne (zarówno pisownia jak i wymowa) są przyjmowane z języka ojczystego. Wyjątkiem są OFICJALNIE spolszczone wyrażenia zawarte w słownikach wydawanych m.in przez PWN.
Dlatego też mamy Lamborghini Gallardo (czyt. lamborgini gajardo), Murcielago (e z przegłosem więc czyt. mursiElago), Reventon (Revętą). Uwierz mi byłem we Włoszech nie raz i nie dwa, a także we Francji i tam nikt nie ośmieli się wypowiedzieć czegoś takiego jak Gallardo (przez "L") ... A co do Skody... Zarówno na Słowacji jak i w Czechach wszyscy jak jeden mąż wymawiają markę Skoda jako "Szkoda".
Ale co ja się produkuje, jak 30% społeczeństwa polskiego to częściowi analfabeci, a 5 % to całościowi analfabeci... (Główny Urząd Statystyczny) - Są ludzie, którzy nie potrafią dobrze mówić po polsku, a próbują się zabierać za poprawną wymowę słów obcojęzycznych.... (I nie mówię tutaj w żadnym stopniu o Tobie Kamil).
Tak samo sprawa z nazewnictwem wygląda w wypadku np. producentów gitar - Mamy markę Fender, z której nazewnictwem nie ma jako tako problemów ale już z największym jej konkurentem czyli marką Gibson, a i owszem.... Wszyscy wymawiają ją jako "gibson", a Polsce przyjęło się, że jest to "Dżibson" bo tak "mówią Amerykanie" - Prawda jest taka, że amerykanie od samego początku wymawiają tę nazwę jako "gibson" także ... tyle "fachowców - językoznawców" jest w Polsce, że aż boli - a osoby, które naprawdę coś wiedzą są ignorowane ... Bo jak to mówią
"Po co Ci mózg, kiedy Twój współrozmówca go nie ma ..."