autor: Priest » 06 cze 2014, 20:27
Dawno, dawno temu, pewnego długiego wieczoru, spędzonego oczywiście na wirtualnym O’ahu, 2 znajomych jeżdżących z sobą okazyjnie, postanowiło „udokumentować” swoje wspólne wyczyny, zakładając klub. Area 51, bo taką nosi nazwę, został założony w 2007 roku, przez Angrab’a oraz Skyline55555. Od tego czasu rozpoczęli oni zapraszanie do swojego zrzeszenia coraz to nowych znajomych. W ten sposób klub przetrwał długie lata świetnej wspólnej zabawy w grze TDU1. Co jakiś czas pojawiali się nowi klubowicze, czasami żegnaliśmy tych, którzy przejechali swoje kilometry. Klub trwał w takiej formacji aż do 2010 roku, kiedy to na horyzoncie pojawiał się nowy tytuł, mianowicie TDU2. Wielu z nas, o ile nie wszyscy, wiązali z tą grą spore nadzieje, część z nas zakwalifikowała się nawet do betatestów, skąd też na bieżąco informowali, co i jak. Niestety, informacje od betatesterów nie były najlepsze. Pierwszą część ceniliśmy przede wszystkim za niepowtarzalny model jazdy, pozwalający bawić się samochodami kręcąc bączki, robiąc 360tki przy 300kph, czy skacząc na dystanse 50metrów. W sequelu natomiast mamy do czynienia z modelem jazdy absolutnie oderwanym od rzeczywistości, w którym to prawidłowe skonfigurowanie pada jest nie lada wyzwaniem, na kierownicy o większej ilości obrotów jest to praktycznie niemożliwe, że o odczuciach niczym w prawdziwym samochodzie nie wspomnę. Mimo to, w lutym 2011 roku większość z nas pobiegła do sklepów po nowy tytuł. Grę rozpoczęliśmy w ciekawym składzie, część osób to świeżaki, które dołączyły do klubu zaledwie na rok przed premierą TDU2, część to stare wygi, które pamiętają jeszcze początki Area51. Pojawił się również pomysł, aby celem lepszej i wygodniejszej komunikacji między sobą, rozpocząć komunikację głosową. Tym sposobem klub wkroczył na inny poziom, gdyż członkowie nawiązali ze sobą bliższy kontakt. Na początku wszyscy zafascynowani nową grą (mimo ogromu błędów i problemów), zasuwaliśmy w wyścigach, wyzwaniach online czy ganialiśmy się z policją. Na kilka dni po premierze uzbieraliśmy żądaną kwotę i poziom gracza, aby założyć klub w nowej grze. Do wyżej wymienionych atrakcji dołączyły wyzwania międzyklubowe, czy wewnątrzklubowe. Pierwszy poziom klubu nie pozwalał na rekrutację zbyt wielu członków ani zakupu samochodów służbowych, toteż zasuwaliśmy w wyzwaniach by uzbierać odpowiednią ilość punktów i pieniędzy pozwalających na awans na 2gi, i kolejno 3ci poziom klubowy. Od tego czasu minęło sporo niedzielnych zlotów, wielu z początkowej ekipy TDU2 wykruszyło się, pojawiły się też nowe głosy. W czasach swoistego kryzysu, kiedy to jeździło nas 3, maksymalnie 4 tylko w niedzielne wieczory, poszerzyliśmy swoją działalność o kolejny tytuł, jakim jest Call of Duty, na początku Modern Warfare, potem Modern Warfare 2. Spędziliśmy tam również sporo godzin, wspólnymi siłami rozpruwając wrogów ostrą amunicją. Po pewnym czasie, a raczej kolejnych porażkach w strzelaniu, wróciliśmy do TDU2, pełni zapału i energii. Dlatego też te ostatnie tygodnie wręcz przepełnione są wspólnymi jazdami, praktycznie codziennie jeżdżą 2 osoby, do których nierzadko dołączają inni, a w weekend można zastać nawet po 6-8 osób na TS. Z lękiem jednak zerkamy w przyszłość, gdyż serwery gry, jak i sama gra stoi pod wielkim znakiem zapytania. Kiedy stracimy możliwość wspólnej jazdy? Kiedy pozostanie nam jedynie konwersacja głosowa na TS? Nie chcąc do tego dopuścić, swe nadzieje większość z nas pokłada w nadchodzącym tytule, którym jest The Crew.