Prawda, ale nie do końca.
Tak jak już wyżej koledzy powiedzieli, zależy to od zaleceń producenta i sądzę, że warto się do nich stosować. Czy to marketing czy nie? Myślę, że my szaraczki się o tym prędko nie dowiemy. Chociaż już się przyznali, że mieszanie olei nie wpływa szkodliwie na silnik.
Ale weźmy np taki olej mineralny - najgęstszy z możliwych. Tutaj moim zdaniem wymiana co rok lub co 10tysi to konieczność. Przy małych rocznych przebiegach (maks. 5k km, bo są i tacy) z tego oleju robi się galareta, która z olejem ma mało wspólnego. Olej ten ma właściwości uszczelniające i znajduje zastosowanie w wysłużonych już silnikach. Cruz, może przemyśl tę opcję? Druga sprawa. Głupotą jest twierdzenie, że przy przebiegach +200k km należy lać mineralny. Tak jak już wspomniałem liczy się kondycja silnika. Zalejesz mineralny, to możesz sobie tylko przyspieszyć proces starzenia, ale czasami wiadomo - idziemy po taniości. W zimę ten olej też się za bardzo nie sprawdza, bo z racji jego wysokiej temperatury zamarzania prędzej zgęstnieje niż syntetyki. Dlatego jak mamy zalany mineral i w zimę samochód ciężko pali, to nie należy się temu dziwić.
Ale nie tylko mineralnych się to tyczy. Tak na dobrą sprawę każdy olej szybciej traci swoje właściwości jeżeli nie pracuje niż ten, który pracuje non stop. Mineral moim zdaniem sieje największe spustoszenie w silniku jak jest nieużywany, ale nie twierdzę że jest zły.
Oleje syntetyczne i półsyntetyczne mają właściwości płuczące i zmywają nagar, który się osadza w silniku. I przy tych olejach, zaryzykuję stwierdzenie, że jak przejeździmy więcej niż zaleca producent, to nic wielkiego się nie stanie, ale też nie można przeginać
Tak czy siak, żaden silnik nie lubi bezczynności i rodzaj oleju nie ma tutaj znaczenia, a wychodzenie z założenia "W tym roku dużo nie jeździłem, to wymienię za 2 lata" uważam nie tyle co za głupotę, a niewiedzę, która może (oby nie!) trochę kosztować.
Podobnie sprawa się miewa z przesiadką z minerala na półsyntetyk - jeżeli silnik się jeszcze nie przyzwyczaił do mineralnego i nie cieknie z niego jak napalonej nastolatki, to lepiej jest jeździć na półsyntetyku możliwie jak najdłużej.
Ale to tylko moje zdanie