"Only American Fan Game" - To są kluczowe słowa. Ja osobiście, nie będąc fanem amerykańskich klimatów, nie jarający się tak bardzo amerykańskimi autami i amerykańską motoryzacją, odczuwam grając w tą grę jak by ktoś mi do ucha szeptał "To nie twoje klimaty... Co ty tu robisz... to gra nie dla ciebie, poszukaj sobie innej..." Strasznie, a to strasznie mocno się odczuwa ten amerykański klimat i gra przez cały czas to sygnalizuje. Gra wydaje się być dość ponura i pusta. Niby świat wielki, ale pusty i jadąc od miasta do miasta sprawia wrażenie jak byś już dane miasto znał, pomimo iż przyjechałeś do niego po raz pierwszy. Mówiąc szczerze, Nowy Jork i Chicago, wyglądają do siebie podobnie.
Auta? 50% amerykańce, 40% to europejskie super samochody, których mam już po dziurki w nosie. Co gra, to nawalą tych aut zapominając, że fan motoryzacji to nie fan samochodów jadących z zawrotną prędkością 10% to nie amerykańskie usportowione auta w tym nieszczęsne 2 Japończyki.
Tuning? Modyfikacje osiągów są jeszcze w miarę rozwiązane, ale tuningu wizualnego równie dobrze mogło by nie być. Najczęściej zmiany są detaliczne od pierwowzoru, a jak już jest duża zmiana to z samochodu robią bolid, albo tuning wujka Stasia. (Hummer to istny cyrk na kółkach
)
Model jazdy? Zarówno drewniany, jak i banalny do opanowania. Osobiście, mnie głowa boli po dłuższej jeździe. Włączając wszystkie asysty jedynie co musisz robić to trzymać gaz i skręcać. Spokojnie możesz przy 200 km/h wejść po wewnętrznej w 90 stopniowy zakręt i wyjść z niego z trochę mniejszą prędkością. Bez asyst musisz już się bardziej skupić, ale nadal jest to proste. Po wyłączeniu asyst, dodatkowo w bonusie samochody potrafią dziwnie się zachowywać. Raz mają przyczepność, raz nie. Czasami lubią same z siebie spina zrobić na zakręcie.
Aktywności? O PVP zapomnij! Tam jest zasada kto weźmie szybsze auto i wyjdzie z ramerstwa na starcie ten wygrywa. Dzięki asystom, przedszkolak potrafi wygrać z osobą grającą od premiery. Pomimo iż gra jest promowana jako gra kooperacyjna i misje są możliwe do zrobienia w 4 osoby, to fabuła została zrobiona pod jedną osobę. Fabuła opisuje historię człowieka, a nie ekipy, Cutscenki w grze przedstawiają jedno auto, a nie 4. Wygląda to jak podczas tworzenia gry nie wiedzieli na co się zdecydować i próbowali wszystko zmieniać na szybko. Testy Umiejętności to jedyna rzecz, która jest w sensowny sposób zrobiona. Są często ciężkie gdy jedzie się bez asyst.
To jest w końcu jakiś powód żeby grać? Pomimo iż gra jest byle jak przemyślana, ma pełno błędów, to jest to fajna gra by po prostu pojeździć. Osobiście gram w nią dość rzadko. Głównie z powodu braku aut do wyboru. Nie będą ciągle jeździł tym samym, a też nie będą się zmuszał do jazdy czymś czego nie lubię.
Nadal czekam na grę gdzie będę czuł się jak bóg tuningu, by potem stać się szalonym kierowcą, oraz "Drift King'em", by w końcu zmierzyć się z graczami z całego świata o bycie najlepszym.
Gdzieś już pisałem ile dla mnie ta gra jest warta, ale chyba lekko przegiąłem. Nie zapłacił bym więcej niż 60 złotych z Season Passem. (W szczególności po tym jak żabojady wycyckały nas z Wild Runem)