Drivecenter - Centrum TDU i samochodowych gier MMO

[Siemkins]

Siemkins mial urlop i wara od Siemkinsa

[adamsky73]

Druga i ostatnia część pogaduszek. Tym razem ciut dłuższa, czyli obgadywanie Prezesa na całego. Oczywiście pozytywnie

phpBB [media]

[Siemkins]

Ale bania...

Wszystko cacy, przełknąłem nawet to obgadywanie, choć wreszcie wiem skąd podczas gry w PoE wypieki na policzkach i gorące uszy, ale zabrakło mi jednej rzeczy - w ostatnich sekundach dźwięku "pstryk" - jak podczas robienia zdjęcia i przybicia foty, niczym stempla pocztowego. To dopiero byłaby bania

[Courius]

Ale bania tam była, no i te ironie goniące jedna za drugą W ogóle przez mikrofon mój głos brzmi jak od jakiegoś starego pedofila

[adamsky73]

Qrde jak to montowałem to tak zatęskniłem za zlotami i tymi zlośliwymi małpami z klubu że szok
A Cour faktycznie brzmi poważnie ale z tym pedofilem to nie wiem... Ale pewnie najlepiej znasz swoje zboczenia

[Siemkins]

Ty to już chyba coś dziabnąłeś

[adamsky73]

Niestety ja tak na trzeźwo, nie licząc nieprzespanych nocy

[Gruszmen]

No to ja się już boję swojego wczorajszego blubrania

[Courius]

To co się działo wczoraj powinno zostać zachowane w archiwum Adama na wieki wieków. Amen

[adamsky73]

Ile mam tłumaczyć, że na iPadzie nie mam możliwości nagrywania? Gdyby nie to, to Wasze teksty już by były zmontowane i wysłane do odpowiednich służb

[Gruszmen]

No to mogę spać spokojnie.

[Courius]

W dniu 11.06.2013 odbył się spontaniczny zlot GLC, w którym udział brali; Siemkins, Xarlith, Gruszmen, Ja i osoby postronne. Nasz spontan rozpoczął się od tego, że podłączyłem się do Siemkinsa samotnie zwiedzającego wyspę Hawaii. Zgodnie z tym co wcześniej zaplanował mieliśmy korzystać tylko z dróg szutrowych. Po paru minutach błądzenia odnalezliśmy ową upragnioną drogę szutrową.

Z czasem podłączył do nas Gruszmen, który dosadnie skwitował chyże poczynania prezesa, pisząc "siemkins i szutr"... No cóż, to było prawdziwe święto narodowe, które powinniśmy oblewać dużą dawką napojów procentowych, które trzyma Adam w klubowym barku

Po pokonaniu sporej odległości na szutrze postanowiliśmy zrobić fotkę na wzgórzu.niestety fotograf ze mnie słaby ;c

Zanim Siemkins postanowił uciec nam z gry, wspólnie postanowiliśmy, iż zagramy sobie w "infected mode" coś na wzór zombie moda Pierwszy wytypowany gracz zostaje zombie, a każdy kolejny gracz uderzony przez zombie zostaje zarażony i tym samym staje się zombiakiem. Zabawa była przednia

Tutaj widać na zamieszczonym obrazku, iż Siemkins stosuje technikę skradania się niczym wojownik nindża. Prawdopodobnie uczył się tego od wielkiego mistrza Sensei Gruszmena

[Courius]

Parę dni pózniej, bo dnia 14.06.2013 odbył się kolejny spontaniczny zlocik, w którym udział brali; dabay,Michau7547, Siemkins, Ja i oczywiście osoby postronne w tym KUBUTECH911, TenTaki, ben007 i wiele innych osób.
Spotkanie rozpoczęło się w typowy sposób dla tego gatunku. Można by w skrócie rzecz, że wpierw zaprosił mnie dabay do sesji, gdzie już śmigał z KUBUTECHIEM, a potem masowo dołączyli do nas inni klubowicze i gracze
Jazda dla odmiany przeniosła się na wyspę Ibizę, gdzie jezdziliśmy wszelkimi możliwymi drogami. Trzeba przyznać, że nasza mała Ibiza jest bardzo urocza i posiada wiele ciekawych miejscówek wartych uwagi.

Czasami zabłąkaliśmy się na samą plażę. Nie wiadomo dlaczego nasze oczy nie zostały uraczone kuszącymi kształtami dziewczyn w bikini. Prawdopodobnie dzwięk naszych silników musiał odstraszyć miejscowych

Udało się nam również dotrzeć na molo. Co więksi śmiałkowie wjechali na te licho wyglądające deski. Dobrze, że obyło się bez wzywania ratownictwa wodnego

Z czasem postanowiliśmy udać się na lotnisko, aby przedostać się na wyspę Hawaii...


... a tam zastały nas wielkie kolejki. Więc nasz klubowy kolega postanowił wziąć sprawę we własne ręce i począł inkasować nas za bilety. Dziękujemy mu za ów pomoc, ale kasy z owych biletów nasze oczy na klubowym koncie jeszcze nie widziały

Z lotniska obraliśmy kurs na stadion blisko Honolulu. Wybraliśmy drogę wzdłuż wybrzeża, która charakteryzuje się względnie równą drogą, oraz długimi prostymi, które złożone są z wielu szerokich zakrętów.

Gdy już dotarliśmy pod stadion większość zaczęła szturmować bramy owego obiektu, z różnymi efektami. Ja wszystkiemu grzecznie się przyglądałem w trosce o bezcennego Czornego Ptoszka.
Po długich hulankach i swawolach udaliśmy się na wewnętrzną wyspę Ford Island, i tam założyłem wyścig, który pózniej parokrotnie zmieniałem na inny model.
Niestety przed 23:00 musiałem się zbierać, gdyż w planach miałem wyjazd na działkę gdzie mogłem ponabijać punkty KZT w Passacie
Dzięki Pany za zlot i do następnego!

[Siemkins]

Fajne historyjki i spoko pamiątkowe focisze no i duży plus, że się zebrałeś i napisałeś

[Siemkins]

Wczoraj odbył się sympatyczny spontaniczny zlot rozpoczynający - mam nadzieję - miesiąc zlotów. Poza mną, w roli organizatora, zjawili się Adam w SS, Michau w Camaro oraz gościnnie xmati bodajże w Nissanie.

Spotkanie rozpoczęło się na jakiś przypadkowej stacji, skąd udaliśmy się na położony nieopodal Uniwersytet IV wieku. Syf, kiła i mogiła, nawet ściany to atrapy, co skrzętnie wykorzystaliśmy, ku wielkiemu zdziwieniu rektora.


Następnie, wg pomysłu Michaua pojechaliśmy (autostradami i drogami szybkiego ruchu) na południowe lotnisko, by wykorzystać kolejny bug i przez ogrodzenie, którego nie ma, dostać się na płytę lotniska. Zapowiadało się na małe Bug Party.


Kolejnym punktem był mały park, znany niektórym jeszcze z 1szej części TDU. To w sumie "tam wszystko się zaczęło i kremówki się zaczęły i...". Nie wiem czemu, oberwałem za to kicka z Super Sporta



Stąd niedaleko było nad wybrzeże, gdzie znajduje się wrak Shelby, z którym zrobiliśmy sobie sweet focie, przy akompaniamencie ciupagi, który nękał nas zaproszeniami do znajomych, a następnie do klubu.



Zakończyć chcieliśmy bardzo kulturalnie, w jednej z pobliskich posiadłości należących do mnie, ale o ile Michaua mogłem zaprosić bez problemu, to Adamowi nawet zapki nie przychodziły. Długo się nie zastanawiając Adam sam zakupił ten domek (kto bogatemu zabroni, no kto?!) po czym wysłał zapki do nas, które doszły bez problemu. Słabe by to było Bug Party, gdyby wszystko zadziałało - okazało się, że ...sesja jest pełna, wobec czego pozostało nam tylko pstryknąć pamiątkowe foto outside.


Zanim to jednak nastąpiło, w drodze do posiadłości skorzystaliśmy z kolejnej ciekawostki zaproponowanej przez Michaua, a mianowicie skoku przez "rzekę". Camaro poradziło sobie bez problemu, mój mocno zdezelowany staruszek Gulwing również, jedynie Vey SS okazał się .. za słaby i z soczystym pluskiem skończył w wodzie. Przy dublach było już znacznie lepiej...


...chociaż za takie wyjście z progu i lądowanie bez wyraźnie zaznaczonego telemarka nie mogło przynieść więcej niż noty po 17,0; 17,5 pkt

Dzięki za spotkanko, pogaduchy i inne słowno-umysłowe wygibasy