Czas na reckę z mojego zlotu (coś dawno żadnej nie pisałem:))
Zlot nazywał się ...hmm, no właśnie się nie nazywał, dlatego muszę coś teraz wymyślić. Przyjmę, że będzie pasowało:
KZT - rumuńska panda (trochę dalekie skojarzenie i trzeba wysilić mózgownicę, jak będziecie mieli problemy z rozkminieniem tego, dajcie znać, to pomogę).
Zebraliśmy się dość nietypowo, bo ok 22.40 i bardzo nietypowo długo sobie pograliśmy - gdy wyłączałem TDU dochodziła druga godzina. Zjawili się wszyscy, którzy mogli, czyli cały klub poza Łukaszem, który jeszcze się urlopuje. Niestety w trakcie zlotu musiał odłączyć się od nas najnowszy klubowy nabytek dragu14, a to ze względu na szalejącą burzę nad jego głową. Mimo to zdążył pobyć z nami z 1,5h, jeśli nie lepiej, więc co nieco udało mu się odczuć z klimatu zlotu. Nasze niemal całe spotkanie przebiegało pod hasłem zbierania forsy poprzez KZT, zaś wszystkie zebrane podczas zlotu pieniądze, wpłacimy na konto klubowe.
Teraz przejdziemy do fotorelacji, bo zdjęcia które udało mi się zrobić więcej mówią niż słowa (a i łatwiej się przyswaja). Zaczęliśmy pod starą siedzibą klubu Green Lights Company z pierwszej odsłony TDU. Drużyna w komplecie.
Spod klubu udaliśmy się w kierunku parkingu pod dawną siedzibą VT, oczywiście po drodze starając się zainkasować jak najwięcej gotówki. Już wtedy było wiadomo, że nie będzie wcale tak łatwo, jak się przypuszczało. Doskwierał nam nieliczny ruch uliczny oraz ukochane ghost-cars'y.
Kolejnym punktem programu było wnętrze krateru - chciałem wszystkim zaprezentować malownicze położenie znajdującego się tam klubu. Jak widać ze zdjęć, podróż zajęła nam trochę czasu, bowiem gdy dojechaliśmy i odczekaliśmy parę chwil, zaczynał się kolejny piękny dzień.. Niektórzy, co pokazuje 2 zdjęcie, mieli problemy z przyczepnością
Kolejny target - dawna klubowa latarnia, zatem do przejechania mieliśmy niemal całą wyspę w poprzek, tym razem w większości autostradami. Gdzieś na tym odcinku Krzysztofa pokonała burza i ze względów bezpieczeństwa musiał zakończyć swój udział w spotkaniu. Stara gwardia udała się na plażę.
W odległości kilku km znajdowała się druga siedziba dla klubu, która zarekomendowałem pozostałym. Z komentarzy można było wywnioskować, że przypadła Wam do gustu. Nieopodal był tor, na który nie omieszkaliśmy zajechać i zrobić małe zawody, po których każdy mógł wybrać ulubione auto z przedziału a3-a1 i ruszyliśmy przed siebie, obierając za cel Lotnisko, jednocześnie starając się zebrać jak najwięcej money na KZT. Gdy wreszcie dojechaliśmy, zaczęło się porządnie ściemniać, ale mieliśmy to gdzieś, bo właśnie kupowaliśmy bilety na samolot.
Z lotniska na Ibizie udaliśmy się do mojego polecanego miejsca na tej wyspie, mam nadzieję, że obecność zieleni, parku zabaw, kortów i bezpośrednia bliskość morza przemówiła do Was. Oczywiście miejsca do zaparkowania nie brakuje także..
Aby dobrze zakończyć postanowiliśmy udać się pod aktualną siedzibę klubową, wszak jakoś płatności trzeba dokonać. Był środek hiszpańskiego dnia...
Tak to właśnie było
Gdy zaczynałem miałem 410,150 $ 462,200$, co daje 52,050 $ zarobionych podczas zlotu, które zaraz idę wpłacić na konto klubowe. Ciekaw jestem jak Wam poszło (wrzućcie też 2 fotki) i nadziejam, że wieczór należał do udanych i mile spędzonych.
Dzięki za towarzystwo i zabawę