No szacun dla Ciebie stary. Nie za auto bo już znam, ale za to, że z takim stoickim spokojem wracałeś do domu. Ja sobie na zakupy pojechałem, a ten skubaniec wrócił się po niego
Od siebie po przedkupnych oględzinach powiem, że całkiem jest spoko. Samochód sprowadzony z Belgii na prywatny użytek (stąd język), przebieg wydaje się być realny jak na stan wnętrza i całej reszty. Na wszystkich słupkach, nadkolach są wszystkie naklejki, które powinny w Volvo być. Sprzęgło z dwumasem wymienione, także jeden wydatek odpada. Ja u siebie wymieniałem po 115k km, a samochód był z salonu, także jego wymiana też nie świadczy o przebiegu z kosmosu. Silnik jest ten sam co w Mondeo mk3, czyli 2.0 TDCI i w Jagach X Type. Zresztą wszystkie diesle w Volvo i Mazdach z tamtego okresu są Forda (1.6D np), ale mniejsza z tym. Następny drogi wydatek, to ewentualnie wtryski, ale to jeszcze daleko raczej. Nie ma rzeczy, która nie działa. Furka warta swojej ceny, szukałem punktów do negocjacji, ale nie ciężko było znaleźć
Może to i lepiej.
Czaro, bezawaryjnej jazdy i rozwagi, bo samochód kusi, po tym 100konnym klocku, ale te zimówki, które masz już nie powinny jeździć. Na wiosnę robimy oleje, fitry i heble. Na kwiecień szykuj się na kupno letnich opon, bo będzie najtaniej.