Dziwny w-end za mną. Piątek 13-go miał coś w sobie. Gdy odwiozłem rodzinkę odkleiła się kamerka. Wracając do siebie już na te 3 km nie chciało mi się jej przyklejać. I tylko z tego powodu nie mam utrwalonego momentu, gdy przez szczyla w civicu bym skasował swoje auto, jego i pewnie bez ofiar by się nie obyło, bo auto było pełne gówniarzy. I ta bezrefleksyjna mina typa-kierowcy civica gdy go strąbiłem jak burą sukę, a przy okazji praktycznie się musiałem zatrzymać...bo dziaciak sobie pierwszeństwo uzurpuje na podporządkowanej...jprl
Naprawdę niewiele brakowało, żeby sobota, a i być może reszta życia wyglądała zupełnie inaczej.
A tymczasem sobota miała przynieść nieoczekiwany zwrot wydarzeń. Okazało się bowiem, że przez ostatnie ponad 2 lata żyłem w kłamstwie, które sam sobie zafundowałem. Oczywiście chodzi o garaż i jego wymiary, a przede wszystkim długość. Jakież było moje zdziwienie, gdy raz jeszcze zmierzyłem auto, raz jeszcze garaż i wyszło, że...powinienem się zmieścić. Musiałem to sprawdzić. Parę klinów, czyt. piwerek później, już znałem odpowiedź.
parę cm do ściany
jeszcze mniejsze parę do bramy
Także bezstresowo mogłem zamknąć bramę, a w niedzielę równie na chilloucie mogłem zrobić mini detailing - na full pakiet z glinowaniem, deironizerem, tar&glue removerem i innymi smakołykami nie starczyło już ani czasu ani sił.Ale do jesieni i z tym się uporam.
Inne łakocie już czekają w gotowości na wolny termin u kumpla i w sierpniu w końcu powinno udać się dopiąć temat, wstawić auto na tydzień, zrobić konserwę, wymienić olej (będzie test Neste 5W50) z filtrem, ogarnąć zaciski przód, założyć osłony tarcz, EGR, pasek klimy poprawić, bo piszczy na samym początku jazdy na klimie i inne takie pierdoły.
oliwka + zestaw ML
spinki + mocowanie patyka maski
Poruszanie się po garażu nie należy do super komfortowych, ale na ten rok chyba będzie musiało wystarczyć. Najważniejsze, że profi ogarnięty jest dach i przez najbliższe 20 lat nic tam nie ma prawa się odezwać. Przede mną jeszcze trochę wybebeszania fantów, żeby nic tam nie zostało. Do zamurowania boczne drzwi, połatanie dziur, wyrównanie ścian i ich odmalowanie, wymiana bramy i coś by tam się jeszcze znalazło...
Rozejrzeć się też muszę za jakimś fajnym, a przede wszystkim skutecznym, oświetleniem do garażu - czyli jakieś ledowe halogeny na stojaczkach czy coś w ten deseń. Może coś na ścianę, może coś pod sufit na środek...na pewno trzeba porządnie doświetlić, żeby było widać, co się robi.
Ale przez chwilę muszę się nacieszyć tym widokiem:
A gdybym kiedyś zwątpił, czy dociągnę to do końca, to niech ten obrazek, który przedstawia jedynie fragment tego, z czym przyszło mi się mierzyć, doda mi lub Wam sił. Wszystko się da, kwestia czasu, uporu, czasem trochę kasy.