Za wiele się nie dzieje, toteż nie za bardzo jest o czym pisać. Niemniej parę drobiazgów się uzbierało, które odnotuję.
M.in miał miejsce nieudany zamach na mnie i Synka, a zaatakowani zostaliśmy przez poluzowaną starą zaprawę, która podczas którychś wichur i ulew po prostu się poddała i spadła z dachu. Akurat wyciągałem Juniora z auta gdy koło głowy usłyszałem huk. Strzał na siebie wzięła Honda, na szczęście strat w ludziach nie było, a w sprzęcie mogły być znacznie większe. Dużo nie brakowało.
Przed 19 urodzinami Hondy posłuszeństwa odmówiły obie lewe klamki zewnętrzne. Nówka na przód to 460 pln.. Na razie zdecydowałem się na zamiennik i póki co nie żałuję. Po drobnych modyfikacjach i zaleceniach kolegi vova siadła jak trzeba i odpukać ma się dobrze. Tył naprawiony już co najmniej 3 raz, z czego 2 przeze mnie i po 3 mc jeszcze działa. Jak padnie, to kupuję zamiennik, o ile tylko będzie dostępny, bo z tylnymi klamkami jest problem. Tak czy inaczej, jeszcze przed urodzinkami Honda wróciła do pełni sprawności.
Aura była przewrotna, raz rozpieszczała przy pomocy +15 stopni, by za chwilę dowalić kilkoma minusami z rana, przez co dość ciężko było się zdecydować na zmianę setupu na letni. W pamięci miałem jeszcze ubiegłoroczne przygody, gdy się nieco pospieszyłem i dałem się złapać na letnich kapciach w śniegu, dlatego tym razem poczekałem aż do połowy kwietnia.
Przód już płynie, reszta dalej skuta
Po świętach przyszła pora na coroczną zmianę filtra powietrza i kabinowego. Powietrza był praktycznie czysty, wymieniłem dla formalności, tym razem po prostu Filtron. Kabinowy jak zwykle w dużo gorszej kondycji i doprawdy nie mam pojęcia jaka idea przyświecała konstruktorom, by tak skomplikować do niego dostęp. Gdyby nie to, zmieniałbym go co pól roku, a tak, przymuszam się raz do roku dla zdrowia własnego i załogi. Niezmienny wybór kabinówki to węglowy Hart z ramką + dookoła ramki gąbka. W trakcie wymiany, a także po jej zakończeniu ozonowanie wnętrza wraz z ozonowaniem klimatyzacji.
O tym że kręcimy mniej km najlepiej świadczy ostatnio robiony przegląd, podczas którego okazało się, że od początku maja 2018 nakulałiśmy raptem 6800 km. Z drugiej strony śrubujemy maxy w spalaniu, jak to w mieście na bardzo krótkich dystansach bywa, nawet 14-15l/100 km. W trasie nadal poniżej 8.
Sam przegląd przyjemny - dawno nie nasłuchałem się tylu ciepłych słów nt mojego samochodu
Na własną prośbę zrobiliśmy to, czego nie udało się ork wcześniej, a mianowicie test spalin. Wstawiony prawie 2 lata temu katalizator sprawdza się wybornie. EURO3 na spokojnie, wynik CO to 0
pozostałym parametrom również było daleko do granicy normy.
Jest i Cezar
Pierwsze mycie z Pomocnikiem też już mamy zaliczone. Synek postanowił wyrzucić gąbkę, wziąć z ziemi kamyczek i sprawdzić jak się rysuje po tym niebieskim
Na szczęście szybko to zobaczyłem to i szkody udało się ograniczyć do minimum. Cóż każdego dnia uczymy się o sobie czegoś nowego. Podpis Synka widoczny w odbiciu na prawym skrzydle (lewy górny róg prawego skrzydła) drzwiczek. Wprawne oko zobaczy.
A przez chwilę miałem 2 Hondy
#takbylo