Odpowiedz Posty: 1 Strona 1 z 1
Rookie of the Year – One shot
  • Awatar użytkownika
    jedlin12
    Posty: 1486
    Rejestracja: 20 lis 2015, 18:53
    Medale: 1
    Reputacja: 23
    Imię: Jakub
    Hobby: Skoki Narciarskie, Gry, Pisanie
    Samochód: Ford Focus RS500 (marzenia...)
    uPlay: CM-jedlin12
    Steam ID: jedlin12
    Klub: Club Mega
    Lokalizacja: woj. mazowieckie
    :
    The Crew Endurance Series
    Polubił: 771
    Otrzymanych polubień: 928

    Rookie of the Year – One shot

    autor: jedlin12 » 16 cze 2018, 23:58

    Obrazek


    Dobry wieczór. Jako, że Racing Soul doczeka się swojego końca prawdopodobnie gdzieś w okolicach 2030 roku, albo i później, to postanowiłem stworzyć jakąś krótką opowiastkę, którą dla odmiany skończę. Historię jednego wyścigu – Ford 400 z 2003 roku oraz niejako hołd dla złotej ery NASCAR. Póki co wstawiam tylko prolog, ale prawdopodobnie za jakiś czas, w mniejszych odstępach czasu umieszczę resztę. Zapraszam do czytania oraz komentowania. Mile widziane zarówno komentarze pozytywne, jak i krytyczne.

    Prolog: Rockingham



    Człowiek w gnieździe nad linią startu wywiesza białą flagę, sygnalizując tym samym ostatnie okrążenie na opatulonym w ostanich promeniach słońca i zminym Rockingham Speedway. Następne 25 sekund wcale nie zmieniło losów wyścigu. Ze sporą przewagą wygrał Bill Elliot, ale największym zwycięzcą był kierowca żółtego samochodu DeWalt'a z numerem 17 – Matt Kensth. Zapanowała euforia w jego obozie, członkowie jego ekipy serwisowej oraz zespołu, z Jackiem Roush’em na czele, nawzajem sobie gratulowali, gdyż czwarte miejsce zagwarantowało mu tytuł mistrzowski jeszcze przed oficjalnym zakończeniem sezonu. Świeżo upieczony mistrz wykonał jeszcze z radości bączka na trawie, po czym dołączył do zwycięskiego korowodu wokół jednomilowego toru. Świętowali pierwszy tytuł zarówno jego, jak i samego Roush Racing. Zarówno kiedy wznosił trofeum z trzema pucharami, jak i podczas wywiadów nie krył łez wzruszenia. Bez wątpienia był to jego najlepszy dzień w życiu.

    Wszystkim tym zdarzeniom przyglądał się na pozór beznamiętnie szatyn z długimi, średnio poukładanymi do ramion włosami o wciąż jeszcze nastoletniej twarzy. W ręku trzymał termos z herbatą, by ogrzać się w ten tylko na zdjęciach ciepły dzień. Wyścig skończył się dla niego dużo wcześniej niż dla reszty, gdy w wyniku błędu na czwartym zakręcie rozsmarował swojego białego Dodge’a sponsorowanego przez Motorolę na ścianie. Z ostatnich czterech rund nie ukończył trzech. Nawet kiepski występ Jamiego McMurray’a – jego partnera z drużyny, a ostatnio głównego rywala, go zbytnio nie pocieszał. Jeszcze miesiąc temu był w najlepszej dziesiątce, teraz, nawet tytuł debiutanta roku okazał się zagrożony. Sam McMurray nie wyglądał na niepocieszonego.
    – No to co James, wszystko rozstrzygnie się w Miami? – Zaczął Jamie.
    – No… – Odpowiedział lakonicznie szatyn.
    – Wciąż myślisz o tej kraksie co? Słuchaj, spójrz na to z innej strony. Może i zająłeś czterdzieste drugie, ale spójrz na to tak: byłeś nie tyle przedostatni ile pierwszym pośród wygranych! – Blondyn uderzył wówczas kolegę w plecy, lecz odpowiedzią na to była cisza – Wiesz, w sumie, aż tak bardzo mi nie szkoda tego trzydziestego piątego miejsca. Teraz, przed Miami, dzieli nas jedynie jedenaście punktów, a to tyle, co nic! Cholera, już czuje te emocje!
    – Pogadamy o tym później.
    – Okej, widzę, że wciąż jesteś nie do życia. To na razie!
    – Cześć… – Odparł cicho Jamie i ruszył w kierunku przyczepy, biorąc po drodze ostatni łyk herbaty.

    Tam czekał już na niego Dennis Portland, szef jego ekipy. Na twarzy lekko pomarszczonego trzydziestopięciolatka nie było specjalnie czuć rozgoryczenia, czy zrezygnowania. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
    – Nie mamy za dużo czasu, więc przejdźmy do sedna – zaczął Portland swoim ochrypniętym głosem, włączając nagranie z kasety przedstawiający pewną wczesną porę wyścigu – Spójrz, tutaj jest zawarta istota twoich problemów. Wejście w drugi zakręt, kompletnie spaprany tor jazdy, wchodzisz w zakręt za wcześnie i z mniejszą prędkością, niż jadący po zewnętrznej Kevin Harvick. Mimo to wywala cię dalej na zewnątrz zakrętu i starasz się za wszelką cenę utrzymać pęd. O dziesiąte części cala minąłeś numer 29, który z kolei cię wyprzedził i jeszcze jeden samochód. Trochę więcej prędkości u niego i katastrofa gotowa. Ta nastąpiła, ale później, ale chyba wiesz co spieprzyłeś? – Rzekł, przewijająctaśmę do przodu. Potrwało to kilkadziesiąt sekund.
    – Tak… Za mocno hamulec na wyjściu, nadsterowność, próba korekty, ale Dodge z numerem 39 rozsmarowuje się, derzając najpierw lżej tyłem, a potem mocno bokiem.
    – I auto do kasacji – dodał – szczęście w tym, że nikogo nie pociągnąłeś za sobą. W każdym razie, od kilku tygodni masz coraz większe problemy z płynnością. Nie możesz złapać rytmu, linii, popełniasz coraz więcej błędów. Było chyba jeszcze gorzej niż w Phoenix.
    – Zdaje sobie z tego sprawę – odpowiedział ze spuszczoną głową kierowca
    – Ale wiem,z czego to wynika. Ten sezon już ciebie powoli wykańcza mnogością obowiązków. Męczysz się, prawda?
    – Masz racje – rzekł z pokorą, po czym podniósł nieco głos – To, że sezon jest o ponad połowę w dłuższy niż w Crastfmanie1 to jeszcze nic. Co chwila spotkania sponsorskie z nudnymi ludźmi, a podczas weekendu jak najwięcej czasu musisz poświęcić na spełnianie obowiązków, robienie zdjęć, podpisywanie koszulek. W międzyczasie wywiady oraz ambitne pytania ,,Walker, jak oceniasz swoje szanse w tym wyścigu?’’, albo ,,Walker, czy myślisz, że utrzymasz pozycje przed McMurrayem?’’, które słyszysz dopiero sto pięćdziesiąty raz! Jeszcze dochodzi wieczne podpisywanie autografów i spotkań, co się łączy również z poprzednim. Wszystko to, zamiast skupić się na tym, co naprawdę powinno być dla mnie ważne. Autentycznie, mam tego z dziesięć razy więcej niż kiedyś. – James po tych ostrych słowach nieco ochłonął i usiadł na krześle. Lekko siwiejący mężczyzna tylko westchnął i odpowiedział zmęczonym głosem:
    – Witaj w ekstraklasie James. Powinieneś się spodziewać, że ściganie się na najwyższym szczeblu oznacza wzmocnione zainteresowanie ze strony fanów, mediów, a co za tym idzie – sponsorów. To jest multimilionowy biznes i po prostu musisz być czasami prostytutką sponsorów. Inaczej nie byłoby tego całego szajsu tutaj. Jeszcze do tego przywykniesz. Sezon debiutancki jest zawsze najcięższy. Taka jest cena talentu, który bez wątpienia masz. Nie bez powodu Chip Ganassi tak bardzo chciał ciebie mieć w zespole – na te słowa na twarzy młodego kierowcy po raz pierwszy od dłuższego czasu zagościł uśmiech. Lekko gorzki co prawda, ale zawsze
    – Obyś się nie mylił.
    – Jakie mylił? Nie ty pierwszy się z tym spotykasz i nie ty ostatni. Dobra wystarczy tych czułości, bierzemy dupę w troki i jedziemy z powrotem do Charlotte, gdzie się jeszcze trochę poznęcamy się nad tobą, McMurrayem oraz Mearsem. Pocieszę cię, będziesz zbyt potrzebny na miejscu. Trzeba będzie stworzyć grunt pod notatki na Homestead, zatem szlaban na sponsorów i media! Do środy! Utrzymasz przewagę nad McMurrayem i dostaniesz ten cholerny portret2! – Krzyknął, uderzając pięścią w stół
    – Oczywiście – Odparł z nieco większym entuzjazmem James.

    Objaśnienia:
    1. Bohater miał na myśli serię wyścigową NASCAR: Crastfman Truck Series (teraz Camping World Truck Series)
    2. Nagrodą za tytuł Debiutanta Roku w NASCAR w czasie trwanai opowiadania (2003) był obraz z wizerunkiem zwycięzcy.
    Ostatnio zmieniony 16 cze 2018, 23:58 przez jedlin12, łącznie zmieniany 1 raz.
    „Dodanie mocy czyni cię szybszym na prostych. Pozbycie się masy czyni cię szybszym wszędzie”. Colin Chapman - założyciel Lotusa
Odpowiedz Posty: 1 Strona 1 z 1

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości

Przejdź do