Nie chcę się wypowiadać w liczbie mnogiej za innych, więc odpowiem krótko za siebie.
Od małego jarały mnie tylko samochodówki i pewnie dlatego tutaj jestem
Po dziś dzień pamiętam pierwszą swoją ścigałkę, The Need for Speed (1995), czasem nawet uda mi się ją odpalić i powspominać. 8-ka najbardziej kultowych samochodów, 7 tras i rozdziałka 640x480 - to był szał
Po pierwszym Need for Speedzie, przyszedł moment na następne. 2 SE, 3 Hot Pursuit, 4 jakoś ominąłem, Porsche 2000 (
) itd. kończąc tę serię na Undercoverze, zahaczając później o Shifta 2. W międzyczasie było oczywiście całe mnóstwo innych tytułów jak Test Drive 6 ( i intro obejrzane za każdym razem do końca
), kilka części Colina, czy World Racing, a konkretnie World Racing 2. Ta gra nakierowała mnie na otwarty świat i dała pewnego rodzaju swobodę. Spodobało mi się to. Chwilę po WR2 zapowiedziano TDU. Pierwszy trailer, parę informacji i myślę sobie "No to chyba przegrałem życie
". Prawie dzień w dzień wchodziłem na
http://www.testdriveunlimited.com/original/ , wybierałem wersję na X360 i szukałem na mapie nowych screenów i wideo - możecie sami sprawdzić, strona nadal działa
TDU to byla rewolucja, gra wkręciła mnie strasznie, poznałem sporo fajnych ludzi, zarwałem niejedną noc, ale nie żałuję. Miałem wtedy luz i czas żeby pogodzić real z wielogodzinnym graniem. Po ponad 2000h grania w TDU, zaczęło mnie wkurzać trochę, że jednak nie ma tego deszczu, że drogi kanciaste i na HC za wysoko się lata, ale po tylu przegranych godzinach miałem prawo się przypieprzyć. Niektóre nowe gry nadal nie mają osiowego sprzęgła, ani tak dobrze zrobionego momentu obrotowego w autach, a mija 10 lat od premiery
W TDU2 chciałem jedynie zmiennych warunków, okrąglejszych dróg i lepszej grawitacji - absolutnie nic więcej. Pogodę zrobili fajnie, drogi faktycznie gładsze, ale fizykę to zrobili jakby się wzorowali na resorakach. Brak zawieszenia, plastikowe opony, płaski moment w każdym aucie, brak dobrego FF na kierze, nie rozumiem dlaczego :/ ale grało się, bo to Unlimited i ludzie Ci sami, a nawet paru nowych się przypałętało
The Crew było kolejnym niespełnionym marzeniem o samochodówce idealnej, która poszła niektórych aspektach bardziej w abstrakcję. Jest tam jednak sporo do jeżdżenia i wygląda to ładnie, a fizyka do samego crusingu jest odpowiednia. Prawdopodobnie poświęciłbym jej więcej czasu, ale praca zrobiła się bardziej odpowiedzialna, doszła żona, chwilę później dziecko, na gry nie było tyle czasu co kiedyś, a i energia została zużyta na co innego. Poza tym to nadal nie było to.
Forza Horizon 3 wydawałoby się, że jest idealna dla takiego człowieka jak ja. Wracam późno z roboty, obiad, czas dla rodziny i wieczorkiem szybki objazd tej małej mapy, jaranie się pięknymi sceneriami, parę wyścigów, zdjęć i do spania. Była idealna, ale przez pierwsze 2 tygodnie. Na onlinie grałem może 4 razy od premiery (to i tak cud, że się tyle udało), na singlu mi się już znudziła. Jej kiepskie działanie zniechęca, mapa jak na te ponad 300 samochodów, które mamy, jest za mała. I znowu mogę powiedzieć, że to nie to czego oczekiwałem.
To nie jest tak, że nie gram. Gram regularnie od 2002 roku w CS'a, choć tak na poważnie to chyba dopiero odkąd mam CS:GO (2015?). Cały czas marzy mi się drużyna 5 zaufanych osób, z którymi będę mógł cisnąć co raz wyżej, którzy nie będą się wkurzali na każdego cheatera jakiego spotkamy, którzy ogarną co to prawdziwy team play, którzy nie będą się obrażać jak ich ktoś opier*oli, bo dali dupy i którzy będą równi poziomem i wyrażą chęć do podnoszenia poprzeczki swoją grą, a nie pustymi słowami. Samemu mogę grać 30 lat, a i tak będę noobem. Wiem, trochę kiepski adres wybrałem, ale nie narzekam, fajnie, że jest z kim grać
Z samochodówek zacząłem też trochę poważniej brać pod uwagę Assetto, bo daje radę i ludzi też do wspólnej gry nie trudno znaleźć.
Forzy nie skreślam, ale tam nie ma kim grać, bo nawet jak się ktoś trafi, to wyrzuca z sesji i zamiast się wspólnie cieszyć z jazdy, to tylko zwiększa się poziom irytacji na ts'ie.
Gdybym jednak miał się wypowiedzieć za siebie i innych, to powiedziałbym, że nie gramy, bo nadal czekamy na "tę jedyną"
P.S. Wybaczcie za chaos w tekście, ale częściej słyszę "Tatusiu, tatusiu" i "Jadą jadą misie", niż własne myśli