Memy już krążą po sieci
A co do tego, co pisał Adam: oczywiście masz rację - wygrywa ten, który ostatecznie strzeli więcej goli (do bramki przeciwnika).
Pamiętajmy rok 2004 i jakby nie było sensacyjny triumf drużyny Grecji, która dwa razy w tym samym turnieju trafiła na gospodarza - Portugalię i mimo że grali trochę antyfutbol, to nie przeszkodziło im to zostać najlepszą drużyną Europy.
Nie zapominajmy o włoskim catenaccio, które jak widać w rysie historycznym, drużynie Włoch pozwala(ła) regularnie być w czołówce drużyn Europejskich.
I na koniec: miejmy na uwadze np. jeszcze do niedawna pięknie grających Holendrów, futbol totalny, zaprzeczenie stylu włoskiego, gdzie dla Holendrów nie miało znaczenia czy stracą 3 czy 5 czy 10 bramek, byle tylko zdobyli odpowiednio 4, 6 czy 11. I niestety - czasem taka widowiskowa drużyna trafia na beton i nie udaje jej się strzelić o jedną bramkę więcej, za to udaje się 1 więcej stracić.
Sprawiedliwe? Raczej nie, ale piła nożna nie jest sprawiedliwa, wyrafinowana i dająca się zamknąć w cyferkach na papierze. Nie była taka, nie jest i mam nadzieję, że tak pozostanie